Scan barcode
_wastelandbaby's review
5.0
Nie przepadam za tematyką zombie. Apokaliptyczne wizje też mnie jakoś bardzo nie interesują. Ta książka zawiera oba te wątki a mimo to mnie zachwyciła. Bo przede wszystkim jest satyrą na współczesną Polskę i jej nacjonalizm. I mimo że apokalipsa zombie raczej nam nie grozi to i tak jest tu sporo przerażająco prawdziwych momentów.
sjarosiabutka's review
dark
sad
slow-paced
- Plot- or character-driven? Plot
- Strong character development? No
- Loveable characters? Yes
- Diverse cast of characters? Yes
- Flaws of characters a main focus? No
4.0
chirson's review
4.0
W zasadzie skończyłam czytać tę powieść kilka dni temu, i w międzyczasie zdążyłam przeczytać kilka recenzji, co pewnie koloryzuje moje podejście (głównie, podejrzewam, przekornie). Ale zamiast pisać epistoły o tym, że ciekawym zjawiskiem jest pisać, czym recenzowana książka nie jest, albo tym podobne, postaram się przejść do rzeczy, bo i tak się pewnie ciut rozpiszę.
Zasadniczo powieść podobała mi się ogromnie. Podobało mi się to, jak wyciąga z motywu zombie nowe i może nie nowe, ale lokalnie wartościowe znaczenia. Podobała mi się satyra społeczna i jej zjadliwość, skierowana przeciwko wszystkim, łącznie z "bohaterami", połączone jednak z empatią - choć wchodzenie w perspektywę postaci drugoplanowych jest mniej może przekonujące, niż gdy widzimy to, co główna para zamożnych gejów, to jest ona jednak całkiem porządna.
Więc co Dehnel robi (moim zdaniem) z zombie? Pierwsza czytana w tym roku przeze mnie powieść o zombie, Severance, widzi w zombie symbol rutynowości i anomii, tego, jak kapitalizm niszczy jednostki zamykając je w chomikowych kołowrotkach powtarzalnych zachowań. Ale z naszymi umarłymi skupia się po części na upiornej polskości jako pewnym brandzie, pewnym języku, strukturze władzy o nieubłaganej logice niepowstrzymanego samopożerania, a po części - na reakcji na tąż, zawsze nieadekwatnej. Można tu widzieć kilka różnych poziomów metafor: trochę jest tu zignorowanej / wyśmianej zmiany klimatu, zagrożenia apokaliptycznego. Trochę tego, jak brunatny marsz w polityce nie napotyka na stosowne bariery. Trochę wreszcie bezradności w obliczu inercji. Tomek boi się zombi panicznie i ma rację, ale komu ma ją wytłumaczyć, gdy część społeczeństwa się kolejnymi działaniami "antenatów" napawa, część woli odwracać wzrok, a uciekać nie ma w sumie i tak dokąd?
Przedrzeźnianie języka też podobało mi się, było trafione. I tego języka katolickopolskonacjonalizmu mediów i hierarchów, i wsłuchanych.
Zasadniczo powieść podobała mi się ogromnie. Podobało mi się to, jak wyciąga z motywu zombie nowe i może nie nowe, ale lokalnie wartościowe znaczenia. Podobała mi się satyra społeczna i jej zjadliwość, skierowana przeciwko wszystkim, łącznie z "bohaterami", połączone jednak z empatią - choć wchodzenie w perspektywę postaci drugoplanowych jest mniej może przekonujące, niż gdy widzimy to, co główna para zamożnych gejów, to jest ona jednak całkiem porządna.
Więc co Dehnel robi (moim zdaniem) z zombie? Pierwsza czytana w tym roku przeze mnie powieść o zombie, Severance, widzi w zombie symbol rutynowości i anomii, tego, jak kapitalizm niszczy jednostki zamykając je w chomikowych kołowrotkach powtarzalnych zachowań. Ale z naszymi umarłymi skupia się po części na upiornej polskości jako pewnym brandzie, pewnym języku, strukturze władzy o nieubłaganej logice niepowstrzymanego samopożerania, a po części - na reakcji na tąż, zawsze nieadekwatnej. Można tu widzieć kilka różnych poziomów metafor: trochę jest tu zignorowanej / wyśmianej zmiany klimatu, zagrożenia apokaliptycznego. Trochę tego, jak brunatny marsz w polityce nie napotyka na stosowne bariery. Trochę wreszcie bezradności w obliczu inercji. Tomek boi się zombi panicznie i ma rację, ale komu ma ją wytłumaczyć, gdy część społeczeństwa się kolejnymi działaniami "antenatów" napawa, część woli odwracać wzrok, a uciekać nie ma w sumie i tak dokąd?
Przedrzeźnianie języka też podobało mi się, było trafione. I tego języka katolickopolskonacjonalizmu mediów i hierarchów, i wsłuchanych.
Spoiler
Nie wszystko podobało mi się jednakowo - myślę, że Kamila była jednak trochę kliszą, zwłaszcza pod koniec książki, że choć scena pt. "znajdujemy biblioteczkę i wszyscy się cieszą bo to PIW" miała być trochę prześmiewcza (bo ile się tam zdążyli z niej naczytać, jak zaraz był zombi potop?) ale jednak zabrzmiała sztuczniej i bardziej w stronę snobowania, niż to konieczne, że parę wątków trochę się zaczyna i urywa, ale zasadniczo - bliska mi jest wizja, którą Dehnel tutaj tworzy, to larum przeciwko zobojętnieniu i politycznemu zepsuciu. I może pesymistyczna konkluzja była tez potrzebna dla tego bicia na alarm.chaos_na_regale's review against another edition
dark
emotional
funny
tense
slow-paced
- Plot- or character-driven? Plot
- Strong character development? No
- Loveable characters? Yes
- Diverse cast of characters? Yes
- Flaws of characters a main focus? No
3.5
Graphic: Gore and Violence
pelle_kb's review
5.0
Świetnie napisana, wciągająca, idealnie oddająca i wyśmiewająca polskie bolączki/upiory. Nie czepiam się niczego, bo to nie o samą fabułę w tej książce chodzi. Polecam!
dorothy_1900's review
4.0
Prokrastynowałam trochę przy tej książce, bo i zombie to nie jest mój ulubiony temat, bo i ciągle coś się działo, bo zombie i gore.... ALE muszę przyznać, że zaskoczyła mnie pozytywnie ta powieść i to jak bardzo jest aktualna. Surrealizm i ironia sytuacji są nie do przecenienia - szczególnie groteskowe podejście mediów do całej sprawy zombie jest niestety bardziej prawdziwe niż można by było sobie tego życzyć.