You need to sign in or sign up before continuing.
Take a photo of a barcode or cover
challenging
emotional
hopeful
sad
slow-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Loveable characters:
Yes
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
No
reflective
medium-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Loveable characters:
Complicated
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Yes
4.5 wished relationships were fleshed out a little more
adventurous
challenging
dark
emotional
informative
reflective
slow-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Loveable characters:
Complicated
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Yes
challenging
dark
emotional
informative
sad
medium-paced
Plot or Character Driven:
Character
Strong character development:
Complicated
Loveable characters:
Complicated
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Yes
dark
informative
reflective
slow-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Yes
challenging
emotional
informative
mysterious
reflective
tense
medium-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Yes
adventurous
challenging
emotional
hopeful
inspiring
tense
medium-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Loveable characters:
Yes
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Complicated
Just wasn’t fitting my reading vibe right now
Edit. Jednak po kilku dniach, przemyśleniach, które nagle wskoczyły po przeczytaniu kilku wiadomości, zmniejszam do jedynki. Jedna rzecz, która mi się podobała do Srebro, a właśnie teraz jak sobie pomyśle o tym.. shit is inconsistent. Również przemyślałem o pewnych dramach w tej książce i jak zwyczajnie nie mają sensu, a są tylko po to, żeby była "drama" i samo to jak Kuang próbuje przekazać pewne rzeczy czytelnikowi. Zwłaszcza gdy spojrze na swoje książki, którym dałem dwie gwiazdki i zwyczajnie sobie myśle "to nie jest fair dla tych książek".
Cóż, zacznę od tego, jak skończyłem tą książkę. Stało się to w formie audiobooka, który według mnie, był najgorszym jaki do tej pory przesłuchałem. Już nie liczę błędy, powtarzanie się, ale lektor czytał to w tak wyprany z emocji sposób, że człowiek nie wiedział czy mamy właśnie jakiś dialog czy dalej siedzimy w głowie postaci.
Drugą rzeczą o jakiej napiszę, jest tempo tej książki. I jak nie mam problemu z wolnymi książkami, tak tutaj to się naprawdę dłużyło. Tak, w pewnym momencie zaczyna się więcej dziać, ale to nie zmienia faktu, że sporo, i to naprawdę sporo w tej książce jest momentów, gdzie człowiek czuje się jak w szkole, w której nauczyciel czyta podręcznik na głos.
Tak jak szanuje tą książkę za to jak wielki research musiał być włożony w tą książkę, tak niesamowicie się zawiodłem na języku chińskim i na tym, jak został kompletnie odłożony na bok. Czy mamy go? Trochę? Coś tam jest kilka informacji, ba, nawet tłumaczą pewne rzeczy, ale większość jest robiony w jednym dialekcie, gdzie w rzeczywistości jest ich kilka. Co jest słabe, to nauka perfekcyjnego chińskiego składa się tylko z mandaryńskiego, kompletnie zostawiając inne dialekty na bok. Zgaduje, że można to obronić w bardziej tematyczny sposób, ale wciąż był to zawód. ALE jeszcze większym zawodem było to, że dowiedziałem się tej informacji o nauki tylko mandaryńskiego nie od postaci, ale od... przypisu.
Przypisy w tej książce... Czy ktoś mi wyjaśni, dlaczego do urwy nędzy, muszę czytać przypisy, żeby zrozumieć część fabuły lub motywację postaci i inne rzeczy, które powinny być zaimplementowane w inny sposób? Dlaczego one są takie długie? Dlaczego one muszą być takie nie subtelne? Już po samej książce jest oczywiste, że książka jest antykolonistyczna, już w drugim rozdziale padają słowa jak 'asymilacja', czy musimy mieć do tego od czasu do czasu autorkę, oddychającą nam z tyłu powtarzającą "ale wiesz, że to jest złe?" Nie ma tu czasu na refleksję lub przemyślenie na ten temat, ponieważ wszystko jest wytłumaczone w tak podręcznikowy sposób, że jest dosłownie nudny. W książce Na Południe od Brazos zwykły dialog dwóch postaci, które były byłymi rangersami, dało mi więcej do myślenia niż cała ta książka.
Teraz napiszę trochę o samym systemie magicznym. Na papierze wydaje mi się ciekawy, sposób użycia, jak jest używany itd. Co jest smutne, ponieważ za bardzo nie widzimy tego jak jest używany. Jasne, słyszymy, że jest używany w np. Statkach, tramwajach, ale szkoda, że nie mogliśmy tego poczuć jak jest używany i trochę ubolewam na tym, że srebro aż tak nie zmieniło świata. Ulepszyło w jakimś stopniu pewne rzeczy, ale wciąż..
W sumie może teraz przejdę do postaci. One były. To wszystko. Czy przejąłem się nimi? No.. nie. Czy miałem jakieś większe powiązanie z nimi? No.. nie. Jednym z problemów jaki miałem tutaj z postaciami, jest to, że pani Kuang mówi nam, jaka to nie jest zgrana paczka, jak to się nie lubią, ale w rzeczywistości tego nie czuć, ba, powiedziałbym, że odwrotnie, częściej czuć konflikt między nimi niż przyjaźń. Np. weźmy tutaj relacje Remiego i Letty (btw. z czwórki to oni byli według mnie najciekawszymi postaciami, co może nawet pani Kuang to zauważyła, bo dostały Interludium). Jednak te dwie postacie są dalej dla mnie najciekawsze, ale mam też pewne pytania co do.. wyborów jakie pani Kuang zrobiła jeśli chodzi o pewne rzeczy. W rozdziale 20,(spoilery są jednak również do końca książki) Napisałbym jeszcze trochę o tych postaciach, ale zwyczajnie nie chcę tracić aż tyle czasu na to. Co do pozostałych postaci.. były one w książce.
Ekhm, teraz czas na Brytoli i.. xD Jakim cudem ten kraj nie upadł? Nie wiem, ale jak można mieć wieże Babel, która
Żeby tam wejść trzeba mieć próbkę krwi. Dlaczego nie ma tam straży z takimi próbkami? Dobrze wiedzą, że są grupki stworzone, które aktywnie kradną z tej wieży, używając uczniów lub pracowników wieży. Dlaczego nie chuchać na zimno? Dlaczego podejmować tak ogromne ryzyko, skoro można sprawić, że ten kraj może strasznie ucierpieć przez same wyłączenie wieży? Dlaczego dlaczego dlaczego? *Po proszę tutaj to przeczytać w głosie Czarka z 13 Posterunku, gdy mówi "Dlaczego zawsze pada na mnie"*
Jest pewnie jeszcze sporo rzeczy, które bym napisał, ale.. zwyczajnie nie chce mi się. Ta książka zwyczajnie mnie wypaliła. ALE!! Najlepszą scenę zostawiłem na koniec, ponieważ miałem takie WTF, że dosłownie zakrztusilem się powietrzem. A więc tutaj spoiler do rozdziału 18.
A! No i oczywiście bym zapomniał o genialnym planie rozdziału dziewiętnastego. Mój komentarz? Brrrruuuuuuhhhhh..
Dam tą drugą gwiazdkę za sam research, bo tak by poszła jedyneczka.
Cóż, zacznę od tego, jak skończyłem tą książkę. Stało się to w formie audiobooka, który według mnie, był najgorszym jaki do tej pory przesłuchałem. Już nie liczę błędy, powtarzanie się, ale lektor czytał to w tak wyprany z emocji sposób, że człowiek nie wiedział czy mamy właśnie jakiś dialog czy dalej siedzimy w głowie postaci.
Drugą rzeczą o jakiej napiszę, jest tempo tej książki. I jak nie mam problemu z wolnymi książkami, tak tutaj to się naprawdę dłużyło. Tak, w pewnym momencie zaczyna się więcej dziać, ale to nie zmienia faktu, że sporo, i to naprawdę sporo w tej książce jest momentów, gdzie człowiek czuje się jak w szkole, w której nauczyciel czyta podręcznik na głos.
Tak jak szanuje tą książkę za to jak wielki research musiał być włożony w tą książkę, tak niesamowicie się zawiodłem na języku chińskim i na tym, jak został kompletnie odłożony na bok. Czy mamy go? Trochę? Coś tam jest kilka informacji, ba, nawet tłumaczą pewne rzeczy, ale większość jest robiony w jednym dialekcie, gdzie w rzeczywistości jest ich kilka. Co jest słabe, to nauka perfekcyjnego chińskiego składa się tylko z mandaryńskiego, kompletnie zostawiając inne dialekty na bok. Zgaduje, że można to obronić w bardziej tematyczny sposób, ale wciąż był to zawód. ALE jeszcze większym zawodem było to, że dowiedziałem się tej informacji o nauki tylko mandaryńskiego nie od postaci, ale od... przypisu.
Przypisy w tej książce... Czy ktoś mi wyjaśni, dlaczego do urwy nędzy, muszę czytać przypisy, żeby zrozumieć część fabuły lub motywację postaci i inne rzeczy, które powinny być zaimplementowane w inny sposób? Dlaczego one są takie długie? Dlaczego one muszą być takie nie subtelne? Już po samej książce jest oczywiste, że książka jest antykolonistyczna, już w drugim rozdziale padają słowa jak 'asymilacja', czy musimy mieć do tego od czasu do czasu autorkę, oddychającą nam z tyłu powtarzającą "ale wiesz, że to jest złe?" Nie ma tu czasu na refleksję lub przemyślenie na ten temat, ponieważ wszystko jest wytłumaczone w tak podręcznikowy sposób, że jest dosłownie nudny. W książce Na Południe od Brazos zwykły dialog dwóch postaci, które były byłymi rangersami, dało mi więcej do myślenia niż cała ta książka.
Teraz napiszę trochę o samym systemie magicznym. Na papierze wydaje mi się ciekawy, sposób użycia, jak jest używany itd. Co jest smutne, ponieważ za bardzo nie widzimy tego jak jest używany. Jasne, słyszymy, że jest używany w np. Statkach, tramwajach, ale szkoda, że nie mogliśmy tego poczuć jak jest używany i trochę ubolewam na tym, że srebro aż tak nie zmieniło świata. Ulepszyło w jakimś stopniu pewne rzeczy, ale wciąż..
W sumie może teraz przejdę do postaci. One były. To wszystko. Czy przejąłem się nimi? No.. nie. Czy miałem jakieś większe powiązanie z nimi? No.. nie. Jednym z problemów jaki miałem tutaj z postaciami, jest to, że pani Kuang mówi nam, jaka to nie jest zgrana paczka, jak to się nie lubią, ale w rzeczywistości tego nie czuć, ba, powiedziałbym, że odwrotnie, częściej czuć konflikt między nimi niż przyjaźń. Np. weźmy tutaj relacje Remiego i Letty (btw. z czwórki to oni byli według mnie najciekawszymi postaciami, co może nawet pani Kuang to zauważyła, bo dostały Interludium).
Spoiler
Przez większość czasu spierają się ze sobą, i to w sposób, gdzie po danych kłótniach nie rozmawiają ze sobą przez kilka dni. Nagle Letty mówi, że kocha Remiego i jak rozumiem, że uczucia ciężko kontrolować, to nie znaczy, że te relacje nagle się zmieniły, bo się nie zmieniły, a interpretacja tego, że tak naprawdę Remi to tak tylko dla żartu robi, żeby mnie tylko zdenerwować jest według mnie wyciągnięta z czterech liter, bo sam Robin widzi, że Remi po tych kłótniach jest wnerwiony.Spoiler
postać przechodzi załamanie nerwowe. Światopogląd tej postaci runął. Czy to jest dziwne, że ta postać płacze i próbuje szuka pocieszenia? Według mnie nie. Wygląda na to, że według autorki tak, ponieważ ta postać płacze z "domaganiem pocieszenia" w głowie, a nie z tego powodu, że dowiedziała się co inne osoby musiały przejść. Chociaż tutaj akurat Letty jest przedstawiana jako osoba, która chce zniszczyć wszystko, mimo tego, że przedstawiane jest to w troszkę inny sposób, takie trochę "show, don't tell", ale gdy słyszy się słowa takie jak "woli zniszczyć daną grupę, niż nie zostać do niej przyjęta" czy "nie może się dowiedzieć o tym, ze przeżyłam, ponieważ będzie mnie ścigać do końca życia" to ciężko nie odebrać tego jako "Ta postać jest zła i musisz ja nie lubić, rozumiesz?" mimo tego, że.. no nie czuć tego. Nawet sam Robin mówi, że ona "nie potrafi udawać". Oprócz tego jednego rozdziału, tutaj rzeczywiście odwaliła niezłą maniane.Ekhm, teraz czas na Brytoli i.. xD Jakim cudem ten kraj nie upadł? Nie wiem, ale jak można mieć wieże Babel, która
Spoiler
w sobie ma system "pull the plug", po którym infrastruktura upada i... Mieć ją podbitą przez parę nastolatków? Czy naprawdę to było tak nie przemyślane, że to wszystko było wpakowane w jeden budynek? Nie można tego było rozłożyć na kilka innych budynków? Jeśli to było wytłumaczone w książce, że nie można tego było zrobić, to zwracam honor, ale nie przypominam sobie tego momentu.Żeby tam wejść trzeba mieć próbkę krwi. Dlaczego nie ma tam straży z takimi próbkami? Dobrze wiedzą, że są grupki stworzone, które aktywnie kradną z tej wieży, używając uczniów lub pracowników wieży. Dlaczego nie chuchać na zimno? Dlaczego podejmować tak ogromne ryzyko, skoro można sprawić, że ten kraj może strasznie ucierpieć przez same wyłączenie wieży?
Jest pewnie jeszcze sporo rzeczy, które bym napisał, ale.. zwyczajnie nie chce mi się. Ta książka zwyczajnie mnie wypaliła. ALE!! Najlepszą scenę zostawiłem na koniec, ponieważ miałem takie WTF, że dosłownie zakrztusilem się powietrzem. A więc tutaj spoiler do rozdziału 18.
Spoiler
Mamy tutaj ten moment zabicia ojca Robina. To jest taka kulminacja wcześniejszych rozdziałów, poniżania jakie Robin przeszedł, przemocy w jego stronę, braku szacunku dla jego zmarłej mamy, i już jesteśmy tak blisko, no już, czuję to, ze mamy ten moment w garści, już chcę go Robin zabić! OH MY GOD IT'S HAPPENIN- "Początki słowa anger[103] są blisko związane z fizycznym cierpieniem. U zarania anger oznaczał „chorobę”, podobnie jak staroislandzkie angr, a następnie, jak w staroangielskim enge, coś „bolesnego, okrutnego, wąskiego”, które z kolei wywodziło się z łacińskiego angor znaczącego tyle, co „duszenie, katusze, ból”." Pani Kuang.. na litość boską, czy pani musi to robić?!?!???!!!!!! XDA! No i oczywiście bym zapomniał o genialnym planie rozdziału dziewiętnastego. Mój komentarz? Brrrruuuuuuhhhhh..
Dam tą drugą gwiazdkę za sam research, bo tak by poszła jedyneczka.