A review by dbaguti
Ministerstwo moralnej paniki by Amanda Lee Koe

2.0

Ma lepsze momenty, ale poza tym płytko i kicz. Językowo na jedno kopyto, co nie wydaje się winą tłumacza. Plus za wątek (wątki) "przydawania się", ale przez brak pogłębienia są one albo psychologicznie niewiarygodne, albo imperialistyczne w swoim podejściu do postaci m.in. wiejskich służących w singapurskich domach. Pozornie zmysłowy język Koe to język, którym można pisać o samym sobie, ale przy tworzeniu narracji o innych prowadzi do błędów wymienionych wyżej: płytko i kicz. Szkoda.