Take a photo of a barcode or cover
asomi 's review for:
Goodbye, Eri
by Tatsuki Fujimoto
Jako wielki fan Satoshi Kona jestem w kompletnym szoku jak bliskim jego dziełom jest ta jednotomówka Fujimoto. Samo przedstawienie akcji z perspektywy kamery w dziele stałym jakim jest komiks, buduje tą atmosferę odrealnienia która pogłębia się wraz z tym jak Konowsko (można też rzecz dla fanów bardziej kina zachodniego Nolanowsko) dzieło balansuje na granicy prawdy i fikcji. Wraz z pierwszym plottwistem nie wiesz czy coś co się wydarzyło w danym momencie było tylko fragmentem tworzonego filmu czy też czymś co jest autentycznie prawdziwe. Mechanika manipulowania, bądź naginania rzeczywistością przy pomocy, możliwe że na wpół świadomego o darze, Yuty ukazuje nam fabułę jako coś co równie dobrze mogłoby być snem. Sen ten jak w dziełach Kona, zaczyna się powoli lecz z każdą przewróconą stroną narasta przytłaczając czytelnika oniryczną marą na pograniczu rzeczywistości. Atmosfera ta zostaje z czytelnikiem aż do paradoksalnie satysfakcjonującej a jednocześnie enigmatycznej konkluzji. Sam przekaz o relacji artysty z dziełem jak i wpływie sytuacji losowych na relację, jest również mocno filozoficzny. Autentycznie jestem zaskoczony jak dobrym dziełem to było i mam nadzieję iż w przyszłości zostanie ono klasykiem postawionym na piedestale japońskiej literatury, bo choć czerpie ona z dorobku legendy, robi to w sposób godny, dając swoją własną wizję która może na równi stać w szeregu z nauczycielem.