A review by oxuria
Beloved by Corinne Michaels

2.0

Poczułam ulgę, kiedy dowiedziałam się, że to debiut Michaels.
___________
Gdyby „Beloved” ukazało się na polskim rynku wydawniczym jako pierwsza powieść Michaels, nie zawracałabym sobie głowy jej kolejnymi propozycjami. Z drugiej strony ulgę przyniósł mi fakt, że tak naprawdę jest to debiut autorki – można spojrzeć na nią trochę łaskawszym wzrokiem. Nie zmienia to jednak stanu rzeczy – historia Catherine i Jacksona wywoływała we mnie w zdecydowanej większości jęki zażenowania. Wciąż musiałam brać głęboki oddech, bo nie mieściło mi się w głowie, że Michaels do bólu podąża za schematami i nawet nie jest w stanie zakryć tego przemyśleniami bohaterów. Fakt, że poprzednie jej książki wydane na polskim rynku również czerpały ze znanych już rozwiązań fabularnych, jest dość istotny, ale w tamtych przypadkach cała historia broniła się stylem, opisami – całość była w stanie wzbudzić emocje – ale nie te związane z irytacją i chęcią wyrzucenia książki przez okno (lub do rzeki) jak tutaj.

Główna bohaterka – Catherine – nie potrafi sprzeciwić się facetowi, jest mu uległa, nawet jeśli twierdzi, że czegoś nie chce. Dodatkowo wciąż zaprzecza swoim słowom, jest niewyobrażalnie irytującą postacią – podobnie jak sam Jackson, który kobiece „nie” bierze za „tak”. Ich pierwsze spotkanie poprzedzone zostało jakże fascynującym opisem, jak Cat wyobraża sobie mężczyznę, którego śmiech słyszy z pewnej odległości. Uwierzcie mi, ilość idealizacji i do bólu znajomych fraz potrafiła przytłoczyć. Nie ma tu miejsca na bohaterów nieidealnych – czułam, że wpychany jest im na siłę perfekcjonizm, nawet jeśli coś było nie tak według fabuły.

Nie jest mi łatwo pisać bez przerwy w jednym tonie o tej pozycji, ale – oprócz jednego plusa – nie mogę znaleźć tu wiele więcej. A więc: ta książka się przynajmniej skończyła, a ja znam chociaż tę lepszą część twórczości Michaels (cieszy to, że poziom nie uległ stagnacji!). Martwi mnie jednak jeszcze liczba literówek czy błędów (brakujące słowa w zdaniu, nieodmienione wyrazy w stosunku do rzeczowników), które pojawiają się co kilka stron – mam wrażenie, że w procesie korekty bądź redakcji polskiego wydania coś musiało pójść nie tak. Błędy się zdarzają – to nie jest w żaden sposób przytyk do wydawnictwa, jednakże tutaj była ich zatrważająca ilość (odczuwałam dyskomfort podczas czytania przez połączenie jakości historii oraz pomyłek w tekście). Czy polecam? Moje doświadczenie krzyczy, byście nie zawracali sobie głowy, ale jeśli macie ochotę – czytajcie i przekonajcie się sami!