Take a photo of a barcode or cover
A review by chirson
Vice versa by Milena Wójtowicz
3.0
Cieszyłam się lekturą bardzo. Sam początek był trochę nietrafiony - wręcz nieprzyjemny, i gdybym nie znała Post Scriptum to możliwe, że zarzuciłabym na trzeciej stronie. Ale potem humor, nastrój i postaci wskakują we właściwy bieg i mamy uroczą, bezpretensjonalną komedię, w której każdy kolejny moment śmieszy i cieszy, albo przynajmniej większość.
Niestety, problemem tego tomu jest jego chaotyczność. Jakaś fabuła jest, ale jej zarys ginie pod scenkami z postaciami. Wątek relacji Piotra z matką ma gdzieś tam lukę i nie wiem, czy to luka celowa (którą uzupełni następny tom) czy niecelowa (wynikająca z tego, że my coś wiemy, postać się dopiero dowiedziała). Przesunięcie nacisku z postaci Sabiny, Ewy i Piotra na nowe postaci nie jest złe samo w sobie, ale wydaje mi się, że przy stosunkowo krótkiej rozpiętości tego tomu, po prostu zabrakło ciut dla starych postaci miejsca a przestrzeń zajmowały żarty nieco odgrzewane / refreny powtarzane.
Więc podsumowując, sequel nie przeskakuje wysokiej poprzeczki postawionej przez pierwszy tom, tylko jakoś tak pod nią przemyka. Ma swój urok, ale głównie to mam nadzieję, że następna część będzie, że pociągnie niewyjaśnione wątki i że może będzie tak fajna, jak Post Scriptum.
(Ale z poświęcenia dla książki aż odsłuchałam tego Podsiadłę. Złoty cuś <3)
Niestety, problemem tego tomu jest jego chaotyczność. Jakaś fabuła jest, ale jej zarys ginie pod scenkami z postaciami. Wątek relacji Piotra z matką ma gdzieś tam lukę i nie wiem, czy to luka celowa (którą uzupełni następny tom) czy niecelowa (wynikająca z tego, że my coś wiemy, postać się dopiero dowiedziała). Przesunięcie nacisku z postaci Sabiny, Ewy i Piotra na nowe postaci nie jest złe samo w sobie, ale wydaje mi się, że przy stosunkowo krótkiej rozpiętości tego tomu, po prostu zabrakło ciut dla starych postaci miejsca a przestrzeń zajmowały żarty nieco odgrzewane / refreny powtarzane.
Więc podsumowując, sequel nie przeskakuje wysokiej poprzeczki postawionej przez pierwszy tom, tylko jakoś tak pod nią przemyka. Ma swój urok, ale głównie to mam nadzieję, że następna część będzie, że pociągnie niewyjaśnione wątki i że może będzie tak fajna, jak Post Scriptum.
(Ale z poświęcenia dla książki aż odsłuchałam tego Podsiadłę. Złoty cuś <3)