A review by zaczytaga
Narrenturm by Andrzej Sapkowski

4.0

4/5⭐

Styl Sapkowskiego ma w sobie coś takiego, co niesamowicie mnie wciąga i działa na wyobraźnię. Fantastyczny sposób opowiadania historii sprawia, że od razu przenosimy się do XV wieku na Śląsk. W wykonaniu tego autora nawet opisy potrafią być dynamiczne i wciągające i nie wyobrażam sobie ich omijać. Poza genialnie przedstawionym tłem historycznym bardzo intrygujący jest wątek fantastyczny, który wprowadza element grozy i tajemnicy. Dziękuję, panie Sapkowski, za to połączenie.

Jednak tutaj, w odróżnieniu od Wiedźmina mam problem z głównym bohaterem, do którego nie mogłam się przekonać. Może i taki był zamysł. Trochę przypomina Don Kichota, trochę D'Artagnana. Reinmar z Bielawy jest strasznie zadufany w sobie, a większość jego (jakże genialnych) pomysłów i działań prowadzi go w tarapaty. Z których wychodzi zazwyczaj jakimś dziwnym, cudownym zbiegiem okoliczności. Szczerze mówiąc dużo bardziej odpowiadają mi bohaterowie, którzy może i czasem są naiwni i popełniają błędy, ale potrafią się też wykazać jakąś inteligencją i sprytem. Reynevan za to ma się za najmądrzejszego i wszystko robi po swojemu. Jest bardzo gwałtowny, wszystko robi za nim pomyśli. Ten jego młodzieńczy zapał jest z pewnością zamierzony, ale sprawiło to, że zdecydowanie nie należy do moich ulubionych bohaterów. Ale ciekawa jestem, czy jego postać rozwinie się jakoś w kolejnych częściach.
A jak już przy bohaterach jesteśmy to zdecydowanie najbardziej się polubiłam z Samsonem Miodkiem, którzy nie dość, że jest po prostu bardzo sympatyczną postacią, to wiąże się z nim też tajemnica, która sprawia, że jest bardzo interesującym bohaterem.

Tego, czego mi jeszcze zabrakło był jakiś wyraźniejszy cel bohaterów. Cel podróży był jakoś tam określony, ale przez humory Reynevana cały czas to się zmieniało, co sprawiało, że nawet jakbym bardzo kibicowała głównym bohaterom, to w sumie nie wiedziałam do czego oni dokładnie dążą.
Po zastanowieniu stwierdziłam, że ta książka składa się z takich epizodów, przez które przewijają się różni bohaterowie i miejsca. Sprawia to, że faktycznie czujemy się jakbyśmy podróżowali razem z Reynevanem.

Ale żeby nie było, że mi się nie podobało, bo naprawdę uważam, że ta książka jest świetna i żałuję, że z Sapkowskim jest kojarzony jedynie Wiedźmin.

Moimi ulubionymi elementami tej książki były przeróżne nawiązania. Do wydarzeń historycznych i takich, które patrząc na czas akcji jeszcze nie miały miejsca, a są fajnym mrugnięciem okiem do czytelnika. Pojawiały się też czasami postacie, które znamy z historii. O i jeszcze to cudowne nawiązanie do Makbeta!

"Narrenturm" jest świetnym rozpoczęciem trylogii, łatwo było mi się połapać, mimo że bohaterów pojawia się tu ogromnie dużo. Zdecydowanie bardzo mi się podobała i mam nadzieję, że kolejnę tomy będą jeszcze lepsze.

Prawie bym zapomniała wspomnieć o fenomenalnym słuchowisku! Podobnie jak w przypadku Wiedźmina, uważam, że jest świetnie wykonane i pomaga wczuć się w przedstawianą fabułę. Właściwie "Narrenturm" w większości (ale nie w całości) przesłuchałam i nie żałuję ❤