strzyga67 's review for:

Epepe by Emmanuel Carrère, Ferenc Karinthy
4.0
adventurous challenging mysterious reflective tense medium-paced
Plot or Character Driven: Character
Strong character development: Yes

„Nieprawdopodobne, zwłaszcza żeby w tym hotelu nie znalazł się nikt, z kim można by porozmawiać. Nie wolno się poddawać, to teraz najważniejsze, trzeba zwalczyć nieśmiałość i niezręczność, otrząsnąć się z fizycznego i psychicznego otępienia, aby w końcu wyplątać się z tej niedorzecznej przygody.”

„Rozmarzoby po alkoholu miał uczucie, że do nich należy, to znaczy chciał tak czuć, wreszcie do kogoś należeć, do byle kogo.”

„Błąd tkwi w jego charakterze, w jego naturze, której obce jest każde krętactwo i przemoc, ta myśl zapłonęła w jego sennym mózgu pełnym światłem. Jeśli nie potrafi przezwyciężyć swojej skromności i przeświadczenia, że dla nikogo nie może stać się ciężarem, nigdy się stąd nie wydostanie, nawet nie zawiadomi nikogo o miejscu swojego pobytu i nikt mu nie pomoże. Sam musi o siebie walczyć inaczej nie osiągnie celu: musi się zmienić, i to zupełnie, tylko w ten sposób może jeszcze odnaleźć swoje dawne życie, dawne ja.”

„I kiedy cedził przesłodzony płyn, z pewnym przerażeniem uświadomił sobie, że gdy przed chwilą ustawił na tacy śniadanie, prawie nie zauważył, że wszędzie i po wszystko trzeba stać w kolejce, już niemal przywykł. A przecież właśnie tego w żadnym wypadku mu nie wolno. Czuł to bardzo mocno i bardzo stanowczo. Jeśli przestanie się buntować, znaczy, że się pogodził, poddał, stracił tę jedyną pewność: że jest inny niż mieszkańcy tego miasta, obcy, przybysz, że zatem się mogą go zatrzymać.”

„Jak mogą się czuć ludzie, którzy mieszkają tu od urodzenia? Czy dostrzegają jeszcze ten przesłaniający wszystko tłum, wieczne kolejki, stratę czasu, upokarzające niską stopę życiową? Czy nie umieją sobie wyobrazić, że można żyć inaczej, czy uważają swój tryb życia za naturalny, czy przywykli? Czy można do tego przywyknąć?”

„Nie rozumieli go, nikt spośród nich. Wszyscy spieszyli się do własnych interesów, każdy zajęty tylko sobą i obojętny wobec jego zagmatwanych, prywatnych spraw. Po pewnym czasie stracił cały rezon, przestał wypytywać, porażka wywołała w nim opory, język miał jak kołek. Ale przepychał się do przodu w tłumie, gnany instynktem silniejszym niż wszystkie świadome zamiary: jeśli już postanowił, że nie podda się w tej grze, musi walczyć do końca całą parą, niezależnie od wyniku.”

„Nocą życie na ulicach toczyło się tak samo jak w dzień. Schody przed metrem bezustannie wyrzucały i pochłaniały tłumy ludzi, zmęczone szeregi wracających z pracy i tych, którzy z zapychjietymi od snu oczami wyruszali teraz a stronę dalekich dzielnic fabrycznych na pierwszą zmianę. Inni tylko snuli się bez celu, zbijali s grupy na rogach i placach, wdając się w ogólne dyskusje: może omawiali jakieś wydarzenia sportowe lub czekali na poranną prasę.”

„Budai patrzył na nią zakłopotany i bezradny: jak ma ją pocieszyć, skoro nie ma pojęcia, co jej się stało, kto ją skrzywdził? Nie miał czasu się tym zajmować. Wydawało mu się, że nawet nie powinien. Nie pora na to, bez najmniejszych skrupułów musi zdążać do celu, więcej, musi być bezwzględnym egoistą, to jego jedyną szansa. Może poświęcić tej dziewczynie tylko tyle uwagi, żeby podtrzymać ich znajomość, wszystko inne jest stratą energii. Jeśli ona czuje do niego coś więcej, on musi to wykorzystać dla własnego dobra.”

„Był tak bardzo samotny - im dłużej przebywał w tym mieście,im bardziej wydawało mi się zaludnione, tym bardziej czuł się upuszczony. Sam fakt powrotu do miejsca, gdzie kiedyś był, oznacza