A review by candleniights
Po lecie wszystko będzie inaczej by Siri Kolu

reflective slow-paced
  • Plot- or character-driven? Character
  • Strong character development? It's complicated
  • Loveable characters? No
  • Diverse cast of characters? It's complicated
  • Flaws of characters a main focus? Yes

2.0

Mam dużo opinii na temat tej książki, pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to że jest po prostu pretensjonalna i irytująca.
"Po lecie" czyta się jak coś w rodzaju "Blue is the Warmest Color" - bardziej pisane dla autora w ramach przeprocesowania wydarzeń z ich wlasnego życia niż dla czytelnika, z tym, że Siri Kolu sama nie jest osobą FTM, nie ma więc doświadczeń w tym zakresie, które mogłaby przetwarzać.
Teoretycznie fakty odnoszące się do transplciowosci są poprawne, są nawet momenty, które rzeczywiście mogą uświadomić osobom cis mniej mainstreamowe aspekty życia niektórych osób trans, jak, np. wzmianka o problemach zwiazanych z bindowaniem na wysokościach czy problem pogrzebów osób transplciowych przed oficjalną zmianą imienia i płci metrykalnej.
Jednocześnie jednak czuję, że ta książka może też działać w drugą stronę, przekonujac czytelnikow do "jedynej prawdziwej" wersji bycia FTM - orientowania się w dzieciństwie, koniecznosci przejścia wszystkich operacji itp.
Zabawna sprawa, bo podczas gdy treść książki przywodzi na myśl transmedykalistyczne poglądy, słowniczek aprobuje diagnozy transplciowosci bez dysforii. Ze skrajnosci w skrajnosc.
Książka zdaje się też traktować transplciowosc jako wielką klątwę i coś poetyckiego jednocześnie, a każdy najmniejszy, niezwiazany z niczym problem Peetu podpięty zostaje właśnie pod jego bycie FTM. Nie ma jednego właściwego sposobu bycia osobą transplciową i jeżeli będąc osobą trans właśnie tak interpretujesz własne przeżycia, dobrze, że znalazłxś sposób wyrażenia tego. Brzmi to jednak dziwnie i nieodpowiednio z ust cis autorki.
Pozostaje jeszcze sprawa głównego problemu książki, czyli oczekiwania na rekonstrukcję klaty głównego bohatera i reakcji jego bliskich. Pomimo tego, że tranzycja Peetu, zarówno społeczna, jak i medyczna (bohater wielokrotnie przypomina, że jest od dawna na testosteronie), trwa od lat, z jakiegoś powodu to dopiero mastektomia sprawia, że wszyscy dookoła niego budzą się i orientują, że w zasadzie nie są z tym okej? Interesujący wybór, który przyznam, że nie do końca rozumiem. Sam Peetu zdaje się traktować operację jako wielki finał tranzycji i coś, co będzie go w końcu kwalifikowalo jako "prawdziwego mężczyznę". Rozumiem wagę rekonstrukcji dla trans osób afab, nie jestem jednak fanem tego przedstawienia sprawy.
Jeśli chodzi o kwestie niezwiazane z  transplciowoscią według autorki, "Po lecie" zahacza o tyle kwestii na raz, że będąc 130-stronicową książką, nie ma opcji, żeby wszystko zostało rozwiązane. Zakładam, że takie też było zamierzenie, więc z jednej strony nie ma sprawy. Z drugiej, kiedy to połączy się z absolutnie niesympatycznymi bohaterami, nieuzasadnionymi niczym działaniami i niedociągnięciami w przedstawieniu transplciowosci, co jednak jest jednym z wazniejszych aspektów książki, naprawdę trudno mi było wyciągnąć z niej jakiekolwiek pozytywy, może poza samym faktem, że jest to jednak książka traktująca o transpłciowości dostępna w Polsce, a wszyscy wiemy, że ten rynek z wiadomych powodów nie ma się najlepiej.