A review by zaczytaga
Święto ognia by Jakub Małecki

5.0

5/5⭐

"Święto ognia" chyba jest moją ulubioną książką Jakuba Małeckiego, chociaż nie jest to prosty wybór. " Dygot" i "Horyzont" są tuż za nim na podium.
Ale "Święto ognia" ma coś mojego. I jest to Teatr Wielki w Warszawie.
Łucja, jedna z głównych bohaterek, tańczy w Polskim Balecie Narodowym, więc często wspominane są okolice Teatru: ulica Moliera i pomnik baletnicy (przy jednym ze służbowych wejść, tak zwanej "piątce"), Plac Teatralny, kawiarnia Telimena na Krakowskim Przedmieściu. Znam te miejsca bardzo dobrze, bo od 10 lat chodzę do Teatru na próby chóru i zdarza mi się śpiewać na scenie, na której tańczy Łucja. Często odwiedzam też to miejsce od drugiej strony, siedząc na widowni, oglądając opery i balety ❤ Dzięki temu ta powieść jest mi jeszcze bliższa. A i bez tego jest świetna. Lokalizacja to nie wszystko.

Bardzo zaangażowałam się w historię rodziny: Anastazji, Łucji i ich taty. Każdy z nich patrzy na świat zupełnie inaczej, co widać też w języku, którym się posługują w swoich narracjach. Myślałam, że najbardziej będzie mnie ciekawiła część z perspektywy Nastki, dziewczyny z porażeniem (zwanym przez nią porożem) mózgu. Jednak historie jej najbliższych, mimo że mogłyby się wydawać bardziej zwyczajne, są nie mniej angażujące i dramatyczne.

No i oczywiście język. Kto czytał już coś Małeckiego, ten wie, że jest to zupełnie inne doświadczenie niż w przypadku innych książek. Ja jestem w tym zakochana. Wydawało mi się, że już się przyzwyczaiłam do języka Małeckiego po jego 4 książkach, że może nawet mi to spowszedniało. Ale nie. W "Świecie Ognia" wszystkie słowa są na swoim miejscu, zadziwiają, wzruszają, trafiają w punkt.
Kocham, kocham, kocham