A review by alina_jeschke
The Binding Room by Nadine Matheson

5.0

Każdy z bohaterów tej książki jest w jakiś sposób zniewolony. Ale tak właściwie, czy możliwe jest bycie całkowicie wolnym?

Słowo, które najbardziej kojarzy mi się z tą książką to „zniewolenie”, absolutnie nie przez przypadek i nie w jednym kontekście. Bo oczywiście, w książce mamy do czynienia z dosłownym zniewoleniem, z literalnym odebraniem człowiekowi wolności i uwięzieniem go w cichym pokoju. Ale bohaterowie tej książki są zniewoleni pod wieloma względami. Bo, czy nie jest zniewoleniem ocenianie innych przez pryzmat koloru skóry? Myślenie o pracy, po pracy, kiedy powinno się by tu i teraz z rodziną? Czy nie jest zniewoleniem ograniczone pole widzenia i niedopuszczanie do świadomości myśli, że chorym można być nie tylko fizycznie?

Muszę przyznać, że dawno nie czytałam kryminału, który dałby mi tak do myślenia. Może się wydawać, że kryminały czyta się dla rozrywki, ale tutaj autorka postanowiła poruszyć ważne społecznie, a jednocześnie niesamowicie trudne tematy. I to nie jest tak, że autorka po prostu wplotła dane zjawisko w fabułę książki, ona tak pokierowała akcją i bohaterami, że na długo po lekturze poruszane tematy nie mogą wyjść mi z głowy.

Ba! Wiem, że nie tylko we mnie książka ta wywołała potrzebę dyskusji. Widziałam wiele rozmów na Instagramie o tematach poruszanych w „Cichym pokoju”. Ras!zm, zaburzenia psychiczne, napiętnowanie społeczne, wiara, polityka, trauma. To wszystko znajduje się właśnie w cichym pokoju.

Po „Naśladowcy” bałam się, że autorka powiesiła sobie poprzeczkę za wysoko i drugi tom nie będzie już tak dobry. Oj jak bardzo ja się myliłam, bo okazało się, że można lepiej, bardziej, mocniej. Cichy pokój to jest bez wątpienia jedna z NAJLEPSZYCH książek, które przeczytałam w tym roku.