jadzia 's review for:

Miłość głupca by Nikodem Karolak, Jun'ichirō Tanizaki
3.0

Przyznaję, że nie znam się za bardzo na literaturze japońskiej, a jedyne co wcześniej czytałam to głównie mangi, także to było pierwsze takie spotkanie z literaturą dwudziestowieczną. Dwoje głównych bohaterów to Naomi i Joji, małżeństwo dosyć... wyjątkowe..., których dzieli też 13 lat.

Joji bierze Naomi pod opiekę, gdy ta ma tylko 15 lat, zobowiązując się do zadbania o jej edukację i dobrobyt. Naomi pochodzi z rodziny biednej, z nizin społecznych (dopiero później dowiadujemy się, czym ta rodzina się zajmuje, a tego nie będę zdradzać), dlatego sama rodzina raczej nie przejmuję się tym, co się z nią stanie. Gdy Joji ją zabiera do siebie, chce z niej zrobić kobietę idealną, poddaną, wyedukowaną i taką, której by mu wszyscy zazdrościli. Zdecydowanie to mu się nie udaje, a jednak pewna diaboliczna siła ciągnie go do Naomi, mimo jej przywar, zdrad i wad.

Jest to historia ich szarpaniny małżeńskiej, uległości, otępienia, zatracenia w miłości fizycznej i dążenia do uzyskania całkowitej władzy, która obraca się w zupełne szaleństwo. Naomi nie poddaje się Jojiemu i jest to dosyć jasne od początku. I tak jak jeszcze wydaje nam się, że Joji'emu uda się "wychować" Naomi, tak po kilku rozdziałach mamy już pewność, że jedyne co go czeka to poddaństwo, i to że ona bardzo sprawnie owinęła go sobie wokół palca. I nie tylko jego. A on i tak się na wszystko zgodzi i jeszcze jej to ułatwi.

Naomi jest typową femme fatale, i ogólnie mam alergię na przedstawianie kobiet w tak schematyczny sposób, praktycznie pozbawiając jej głosu, myśli i osobowości, a przemieniając ją w kobietę demoniczną. Jednocześnie starałam się podejść do "Miłości głupca" z dystansem, gdyż jest to powieść z pierwszej połowy XX wieku, literatura się zmieniła od tego czasu, a na dodatek literatura japońska jest kulturowo tak różna, że zdaję sobie sprawę, że nie mogę patrzeć na nią przez pryzmat XXI wieku literatury wschodniej. Jednak trochę zgrzytałam zębami podczas lektury i było mi wstyd za poczynania bohaterów - obojga, bo i oboje byli zupełnymi głupcami. W oryginale tytuł powieści to chyba "Naomi", a na polski została przetłumaczona jako "Miłość głupca", przez co jest trochę mniej ten tytuł subtelny, ale na pewno idealnie podsumowuje całą historię.

Najbardziej podobały mi się fragmenty wyjaśniające aspekty kultury i tradycji, które dla polskiego czytelnika obcującego po raz pierwszy z literaturą japońską były zbawienne. Bardzo podobało mi się, że tłumacz nie starał się usilnie wszystkiego przetłumaczyć, tylko dodał tłumaczenia pewnych terminów, osób i miejsc. Brawa dla tłumacza, Nikodema Karolaka.