A review by rin_urge
Żółwie aż do końca by John Green

emotional fast-paced
  • Plot- or character-driven? Character
  • Strong character development? No
  • Loveable characters? No
  • Diverse cast of characters? No
  • Flaws of characters a main focus? Yes

2.0

Żółwie aż do końca to rozczarowujące kilkaset stron, które na szczęście szybko się  czyta.
Całość została tak zmniejszona, iż mam wrażenie jakby w szufladzie autora skrywała się druga połowa książki. Całość prezentuje się słabo. Mieliśmy mieć rozwiązywanie zagadki o zaginionym miliarderze, a dostaliśmy pseudofilozoficzny monolog dorastającej dziewczyny (białej i uprzywilejowanej). Wątek romantyczny istnieje, ale po co? Tego chyba sam autor nie wiedział. Obiekt westchnień głównej bohaterki to kolejny 
" jestem inny niż reszta chłopaków " pretensjonalny młodzieniec. 
Książka przewidywalna, nudna, czasami nawet obrzydliwa gdy dwójka szesnastolatek rozmawia o creepach z internetu jako o potencjalnych adoratorach. 
Nie wspomnę już, że tytuł ma się do treści książki jak piernik do wiatraka, wątek jaszczurek był absurdalny, a szkoda bo mogłaby być z tego niezła intryga kryminalna. 
Sam wątek zaginionego miliardera jest śmiechu warty i niektórzy mogliby się kłócić, że to tak specjalnie ale wyegzekwowanie tego pomysłu jest słabe. 
Naprawdę nie lubię przewracać oczami, gdy bohaterowie powieści przeżywają traumę związana ze stratą bliskich osób, ale było to zrobione tak schematycznie i przewidywalnie, że nie mogłam się powstrzymać. 
John Green ponownie mnie nie zachwycił i wątpię, żeby kiedykolwiek udało mu się to zrobić.  
Nie przekonuje mnie nawet argument, że te książki są jak amerykański sen, dzięki któremu możemy się na chwilę oderwać od rzeczywistości.  
Nierealne i absurdalne, tu się zgodzę, ale to nie argument świadczący na korzyść autora. 
Naprawdę facet mógł napisać całkiem całkiem historię o rozwiązywaniu zagadki zaginionego miliardera, wpleść powoli wątek miłosny i trudną relację z przyjaciółką (wątek przyjaciółki był ciekawy, to przyznam, dziewczyna, żeby odreagować wyżywa się pisząc fanfiki, gdzie jej psiapsi jest okropną postacią, która psuje wszystko) a tak mamy kolejną pretensjonalną powieść w johngreenowym stylu.


⭐️⭐️/ 5