A review by blok_sera_szwajcarskiego
Rybak znad Morza Wewnętrznego by Ursula K. Le Guin

Przepłynięcie na łodzi Rybaka przez tysiącstronicowe morze zajęło mi dwa lata.

Tak naprawdę to nie, ale bardzo chciałam zażartować z tego, że w ciągu lektury tej cegiełki zmieniła się cyferka w dacie. Prawda jest taka, że pływałam miesiąc, a gdy wreszcie dobiłam do portu, okazało się, że z podróży niewiele wspomnień wyniosłam.

Krótka recenzja brzmiałaby: "Ziemiomorze" podobało mi się zdecydowanie bardziej.

Dłuższa jest, cóż, dłuższa i nieco bardziej skomplikowana:
Połączenie wszystkich tych książek, opowiadań i podrozdziałów w jeden tom to zarówno wada, jak i zaleta. W porównaniu z Ziemiomorzem, które wydano w podobnej, zbiorczej formule, uważam, że "Rybak" powinien być trzema oddzielnymi książkami.
I w zasadzie tak też będę się o nim wypowiadać, ponieważ nie jestem w stanie ocenić ich jako całości. Występuje zbyt duża rozbieżność między moimi odczuciami.

Pierwszą jest zbiór opowiadań, który, niestety, wynudził mnie niemiłosiernie. Krótka forma to nie mój konik, odkrywam to nie po raz pierwszy - zbyt dużo ciekawych wątków, bohaterów czy pomysłów, a nim do któregokolwiek się przywiążesz, bum - koniec. Następny z kolejki. Dzień dobry, nazwisko, historia, cudownie, koniec. Bum. Następny.
Absolutnie nie pamiętam żadnego z nich.

Drugą jest coś między zbiorem opowiadań a całą fabułą.
Tutaj coś mi dzwoni, ale nie wiem w jakim kościele. Pamiętam, że część z rozdziałów czytałam z ogromnym zaciekawieniem, inne przerzucałam wzrokiem, gromadząc najważniejsze informacje i przeskakując dalej. Liczyłam na coś innego, a to, co dostałam, zaskoczyło mnie nie raz i nie dwa, jednak nie wszystko z pozytywnym skutkiem.

Trzecią jest już swoista książka indywidualna, osadzona we wspólnym uniwersum, z przeplatającymi się wydarzeniami oraz bohaterami.
I tutaj pamiętam najwięcej, bo choć to też najświeższa część lektury, tak i ją czytałam najchętniej. Momentami nużyła, jednak ogół wypadał najlepiej.

Wyobraźnia, ale i dziwnie filozoficzne rozważania Le Guin, nie mają granic. Pod tym względem "Rybak" zachwyca - jest niesamowitą pozycją do poznawania różnych poglądów, alternatywnych światów i ustrojów państwowych.
Ale ja w to wszystko nie mogłam się wgryźć.
Ponieważ sięgając po Rybaka liczyłam na powtórkę z Ziemiomorza. I tu chyba leżał pies całego problemu, ponieważ to dwie kompletnie różne płaszczyzny. Oczekując akcji i ciągłej fabuły długie opisy świata przedstawionego, wgryzanie się w jego realia oraz podważania jego zasad były straszne. Interesujące, ale straszne do przebrnięcia.
Drugim powodem był fakt, że cała pierwsza część, pełna krótkich opowiadań czy wtrąceń, mnie niemiłosiernie zmęczyła. I gdy już dotarłam dalej to nie mogłam pozbyć się tego wrażenia znużenia.
Rybak to niezwykle rozbudowany, ale hermetyczny świat. I spędzenie w nim tysiąca stron na raz było nieco postarzającym doświadczeniem.

Choć uważam, że rozrywanie go na drobniejsze kawałki, odrze go z całej tej złożoności i wspaniałości - to przez tę hermetyczność - tak nie mogę się pozbyć wrażenia, że o wiele chętniej sięgnęłabym i spróbowała odkryć wszystkie jego tajemnice gdyby właśnie był podzielony.

A tak ogólnie?
Czuję się jak po przeczytaniu podręcznika do filozofii. Zadowolona, że się udało, ale bardzo, BARDZO skołowana.

skończone: 03.01.2021