A review by romysvx
Wizerunek zła by Graham Masterton

3.0

⭐️3.5

Masterton i poważny horror - oksymoron? Niekoniecznie! Mistrz mało wysublimowanych, pękających od kiczowatych scen seksu i żenujących dialogów powieści (pseudo) grozy klasy Z zrobił wyjątek od reguły i napisał horror na serio, horror przez duże H.

„Wizerunek Zła” to wariacja na temat “Portretu Doriana Graya” Oscara Wilde’a - uwspółcześniona, trochę bardziej szalona, ze szczyptą makabry. Taki pomysł na książkę ma też swoje minusy - bo przez tak oczywistą inspirację dziełem Wilde’a powieść Mastertona jest przewidywalna, a przez to i po pewnym czasie zaczyna robić się lekko nudnawa. Momentami też łapałam się za głowę jak bohaterowie nie potrafią wyłapać oczywistych analogii (jak np. jedna z postaci nazywająca się Sybil Vane - halo, żadna lampka się nie zaświeca w głowie?). A to podobno inteligentni, dobrze wykształceni dorośli ludzie. Niech będzie, ale mistrzami szybkiego kojarzenia nazwać ich nie można. O dziwo Masterton szalenie skromnie dawkuje tu charakterystyczną dla niego makabrę, jedynie jakieś 2 czy 3 sceny są rzeczywiście ohydne, pełne krwi i brutalne. I tak jak zawsze podśmiewuję się z Mastertonowego gore - że tak wymyślne, tak usilnie barbarzyńskie i obrzydliwe, że aż śmieszne i kiczowate - tak dzięki “Wizerunkowi Zła” uświadomiłam sobie, że właśnie ten aspekt jego pisarstwa sprawia mi tak wielką rozrywkę i uciechę. I obiektywnie “Wizerunek Zła” to naprawdę dobry horror - z wciągającą, ciekawie poprowadzoną fabułą (o ile nie znało się wcześniej historii z oryginału Wilde’a) i niepokojącym klimatem nieraz potrafiącym wywołać gęsią skórkę. Jednak JA sięgając po książkę Mastertona mam sprecyzowane oczekiwania - nastawiam się na szybką, dynamiczną - niczym z filmów sensacyjnych - akcję, multum rozprutych ciał i walających się po ścianach flaków, a to wszystko okraszone sporą dawką absurdu, z wątkami i rozwiązaniami fabularnymi tak pozbawionymi logiki, że wziętymi - nawet nie chyba, a na pewno - z kosmosu. A tego właśnie w “Wizerunku Zła” mi zabrakło - bo to horror na poważnie, bez żenujących specyficznych Mastertonowych porównań i dialogów.

Czytelnikom mającym ochotę na porządną, potrafiącą wzbudzić uczucie lęku powieść grozy jak najbardziej mogę polecić - osobiście jednak preferuję heheszkowego cringe’owego Mastertona.

blog | instagram | facebook