Take a photo of a barcode or cover
notalek 's review for:
Miasteczko Rotherweird
by Andrew Caldecott
challenging
dark
mysterious
slow-paced
Plot or Character Driven:
Plot
Strong character development:
No
Flaws of characters a main focus:
Yes
Kojarzycie ten rodzaj snów, które są niezwykle długie, akcję w nich w jakiś sposób widzicie jednocześnie z perspektywy wszystkich postaci, gdzieś w tle leci jeszcze inny wątek dziejący się w zupełnie innym czasie i przestrzeni, i i tak po obudzeniu orientujecie się, że nie macie w sumie za nic pojęcia, co się w tym śnie wydarzyło? Mniej-więcej tak można też określić tę książkę (raczej w pozytywny sposób).
Tajemnice Rotherweird poznajemy po kawałku, głównie dzięki postaciom, których jest naprawdę sporo – właściwie możemy spojrzeć na nią z perspektywy większości osób w mieście, których imiona było nam dane poznać. Ich życia naturalnie toczą się na bardzo różne sposoby, także więc ich tajemnice, zwyczaje i poglądy poznajemy również po kawałku, obserwując, notując i szukając rozwiązania (i tego czy ono jest w ogóle osiągalne).
Próby dojścia do tego wszystkiego przyniosły mi naprawdę sporo zabawy, nawet jeśli bardzo niewiele z moich domysłów okazało się prawdą. I na swój dziwny sposób ujęło mnie to miasteczko z jego okolicami i mieszkańcami, pomimo tego, że przez pierwszą część książki ciężko mi było kogoś z nich bardziej polubić (chociaż na początku najbliżej tego byli bracia Polk, because come on. jazda starym samochodem, który wygląda jakby miał się rozlecieć i nadal branie nim zakrętów ze zdecydowanie zbyt dużą prędkością. piękne). Plus I'll just say that: Vixen Valourhand. What a person. A Oblong to zdecydowanie Todd Brotzman tej historii oraz the token Straight Friend™.
Skonfundowania w tej historii też było bardzo dużo, część rzeczy się udało wyjaśnić z czasem, część mi się dalej trochę miesza, ale może za jakiś czas się to jakoś poukłada. A jeśli nie, to od czego są kolejne tomy, right? (chociaż mam pewne wrażenie, że one jedynie tego skonfundowania dodadzą... and honestly I'm here for it).
Chociaż przyznam, że trochę mnie czasem irytowało, jak postacie nagle rozwiązywały kilkustopniowe zagadki, because ah yes how could we be so dumb and not know in a moment that this word in spanish means this and this word in latin means this so if we add first letter of someone's name and change the order of letters we will have this and it'll lead us to another name. Ale też spora część z nich jednak czegoś uczyła lub mocno się znała na jakimś konkretnym temacie, więc ostatecznie mogę przyjąć, że tak to już po prostu było.
Tajemnice Rotherweird poznajemy po kawałku, głównie dzięki postaciom, których jest naprawdę sporo – właściwie możemy spojrzeć na nią z perspektywy większości osób w mieście, których imiona było nam dane poznać. Ich życia naturalnie toczą się na bardzo różne sposoby, także więc ich tajemnice, zwyczaje i poglądy poznajemy również po kawałku, obserwując, notując i szukając rozwiązania (i tego czy ono jest w ogóle osiągalne).
Próby dojścia do tego wszystkiego przyniosły mi naprawdę sporo zabawy, nawet jeśli bardzo niewiele z moich domysłów okazało się prawdą. I na swój dziwny sposób ujęło mnie to miasteczko z jego okolicami i mieszkańcami, pomimo tego, że przez pierwszą część książki ciężko mi było kogoś z nich bardziej polubić (chociaż na początku najbliżej tego byli bracia Polk, because come on. jazda starym samochodem, który wygląda jakby miał się rozlecieć i nadal branie nim zakrętów ze zdecydowanie zbyt dużą prędkością. piękne). Plus I'll just say that: Vixen Valourhand. What a person. A Oblong to zdecydowanie Todd Brotzman tej historii oraz the token Straight Friend™.
Skonfundowania w tej historii też było bardzo dużo, część rzeczy się udało wyjaśnić z czasem, część mi się dalej trochę miesza, ale może za jakiś czas się to jakoś poukłada. A jeśli nie, to od czego są kolejne tomy, right? (chociaż mam pewne wrażenie, że one jedynie tego skonfundowania dodadzą... and honestly I'm here for it).
Chociaż przyznam, że trochę mnie czasem irytowało, jak postacie nagle rozwiązywały kilkustopniowe zagadki, because ah yes how could we be so dumb and not know in a moment that this word in spanish means this and this word in latin means this so if we add first letter of someone's name and change the order of letters we will have this and it'll lead us to another name. Ale też spora część z nich jednak czegoś uczyła lub mocno się znała na jakimś konkretnym temacie, więc ostatecznie mogę przyjąć, że tak to już po prostu było.