A review by sevve
Elantris by Brandon Sanderson

3.0

Zdecydowanie najsłabsza książka Sandersona z uniwersum Cosmere (które do tej pory przeczytałem). Spodziewałem się tego, bo to jego pierwsza wydana powieść. I to niestety widać. Po przeczytaniu jego późniejszych dzieł ciężko uwierzyć, że to ten sam autor.

Przede wszystkim Elantris cierpi na coś, co roboczo nazwę syndromem YA. Mam tu na myśli uderzającą symplifikację. Wszystko jakoś zbyt szybko i dobrze do siebie pasuje, a dziury fabularne, albo niewygodne elementy są łatane niedorzecznymi wymówkami. "Nie możemy załatwić problemu w najprostszy sposób, bo istnieje stary zwyczaj, który nam to uniemożliwia", albo "Nie możemy po prostu porozmawiać z kimś, bo jest zbyt uparty" itd. Tego typu rzeczy są wyciągane z rękawa co chwila. Do tego dialogi są bardzo sztywne i lecą do sedna jak po sznurku. Bohaterowie często rozumieją się bez słów i Sanderson ma taki głupi zwyczaj, który pewnie dobrze znacie, że postaci potrafią odczytać całą gamę emocji i praktycznie czytać w myślach przez "błysk w oku". Nigdy nie miałem nic przeciwko temu zabiegowi, ale po Elantris będę miał chyba do tego awersję.

Skoro już o postaciach mowa, tutaj też Sanderson idzie na skróty. Mamy 3 perspektywy - Raoden, Sarene i Hrathen. Raoden to jeden z najnudniejszych bohaterów, jakich ostatnio czytałem. Na początku i na końcu książki jest dokładnie taki sam, ale ratuje go jego wątek, który jest najciekawszy z całej książki. Sarene to postać, przy której Sanderson upiera się, że jest bardzo mądra i przebiegła, mimo że co chwila wykazuje się głupotą, ignorancją i niekompetencją. Hrathen jest z całej trójki najciekawszy i ma najwięcej głębi, ale jest też go najmniej, a jego wątek i motywacja nie wciągają. Generalnie to Sanderson o wiele za dużo mówi i o wiele za mało pokazuje.

Jest też trochę dobrego w tej książce. Główny wątek Raodena jest całkiem interesujący i angażuje na tyle, że przez pierwszą połowę książki przebrnąłem bardzo szybko. Później się to trochę rozmywa i do końca dociągnęła mnie tajemnica Elantris i aony. Ocena może na to nie wskazywać, ale "kości" tej książki są na tyle ciekawe, że bardzo chciałbym zobaczyć, jak "dzisiejszy" Sanderson by to wszystko rozbudował i mimo wszystko czekam na kontynuację.