You need to sign in or sign up before continuing.
Take a photo of a barcode or cover
bartku 's review for:
Gut: The Inside Story of Our Body's Most Underrated Organ
by Giulia Enders
To mogła być naprawdę świetna książka. Badania nad florą jelitową idą w naprawdę ciekawą stronę i wierzę, że szykuje się w związku z nimi kilka przełomów naukowych. Niestety, od drugiej strony do jelit zabiera się grupa zapaleńców z branży medycyny alternatywnej, dlatego wszystkie informacje medialne o odkryciach w tamtym rejonie należy traktować z ostrożnością. Altmedowcy uwielbiają jelita: Wakefield i jego "studia" nad autyzmem, preparaty do oczyszczania złogów kałowych, walka z glutenem - takich przykładów jest mnóstwo.
Czy "Gut" to książka rzetelna, czy altmedowo entuzjastyczna? Nie wiem, ale dwa razy złapałem autorkę na powtarzaniu mitów, co spowodowało, że straciłem do niej zaufanie:
1. Jako jedno z lekarstw na chorobę lokomocyjną wymienia akupunkturę: "P6! This is an acupuncture point that is now recognized by Western medicine as effective against nausea and vomiting. Its benefits have been proven in more than forty studies, including placebo-controlled trials. Doctors do not know how or why P6 works."
Spoiler alert: wyniki badań są mieszane, a same badania są niskiej jakości. Można iść spać, paradygmat nie runął.
2. "People have been eating probiotic bacteria since time immemorial. Without them, we would not exist. A group of South Americans had to learn that through bitter experience. They had the clever idea of taking pregnant women to the South Pole to have their babies. The plan was that the babies born there could stake a claim to any oil future reserves as natives of the region. The babies did not survive. They died soon after birth or on the way back to South America. The South Pole is so cold and germ-free that the infants simply did not get the bacteria they needed to survive. The normal temperatures and bacteria the babies encountered after leaving the Antarctic were enough to kill them".
To okropna historia! Dzieci poumierały chytrusom! Na szczęście jest nieprawdziwa. Owszem, w latach 70. Argentyńczycy wpadli na przebiegły pomysł wysłania ciężarnej kobiety na Antarktykę, żeby urodziła tam dziecko i żeby w ten sposób Argentyna mogła rościć sobie prawa do terytorium. Dziecko nazywa się Emilio Palma, ma 40 lat i czuje się dobrze. Urodziło się tam potem jeszcze kilkoro dzieci i nie udało mi się znaleźć informacji, żeby któreś zmarło, zwłaszcza od braku probiotyków.
Czy "Gut" to książka rzetelna, czy altmedowo entuzjastyczna? Nie wiem, ale dwa razy złapałem autorkę na powtarzaniu mitów, co spowodowało, że straciłem do niej zaufanie:
1. Jako jedno z lekarstw na chorobę lokomocyjną wymienia akupunkturę: "P6! This is an acupuncture point that is now recognized by Western medicine as effective against nausea and vomiting. Its benefits have been proven in more than forty studies, including placebo-controlled trials. Doctors do not know how or why P6 works."
Spoiler alert: wyniki badań są mieszane, a same badania są niskiej jakości. Można iść spać, paradygmat nie runął.
2. "People have been eating probiotic bacteria since time immemorial. Without them, we would not exist. A group of South Americans had to learn that through bitter experience. They had the clever idea of taking pregnant women to the South Pole to have their babies. The plan was that the babies born there could stake a claim to any oil future reserves as natives of the region. The babies did not survive. They died soon after birth or on the way back to South America. The South Pole is so cold and germ-free that the infants simply did not get the bacteria they needed to survive. The normal temperatures and bacteria the babies encountered after leaving the Antarctic were enough to kill them".
To okropna historia! Dzieci poumierały chytrusom! Na szczęście jest nieprawdziwa. Owszem, w latach 70. Argentyńczycy wpadli na przebiegły pomysł wysłania ciężarnej kobiety na Antarktykę, żeby urodziła tam dziecko i żeby w ten sposób Argentyna mogła rościć sobie prawa do terytorium. Dziecko nazywa się Emilio Palma, ma 40 lat i czuje się dobrze. Urodziło się tam potem jeszcze kilkoro dzieci i nie udało mi się znaleźć informacji, żeby któreś zmarło, zwłaszcza od braku probiotyków.