You need to sign in or sign up before continuing.
Take a photo of a barcode or cover
mystery_of_pages 's review for:
Malice
by Heather Walter
Ta powieść to prawdopodobnie moje największe rozczarowanie tego roku. Przyznaję, zazwyczaj nie przepadam za romansem w fantastyce, jednak liczyłam, że sapphic wątek romantyczny będzie miał większe szanse mnie do siebie przekonać. Tak bardzo się myliłam.
W królestwie Briaru na pretendentkach do tronu ciąży klątwa, którą jest w stanie zdjąć wyłącznie pocałunek prawdziwej miłości, musi jednak dojść do niego przed dwudziestymi pierwszymi urodzinami księżniczki, w przeciwnym wypadku czeka ją śmierć. Królestwem mogą władać wyłącznie kobiety, a więc klątwa zagraża jego przyszłości. Główną bohaterką jest Alyce, Mroczna Łaska, będąca w połowie Vilą, posiadająca straszliwą moc, której dane było przeżyć, tylko dlatego, że okazała się być przydatna.
Mam ogromny problem z tą pozycją, bo sam początek zapowiadał się naprawdę ciekawie. Sam aspekt pracy wykonywanej przez Łaski i ich codzienne życie były tym o czym chciałam czytać. Dodatkowo motyw poznawania przez Alyce jej własnych mocy, bardzo mocno mnie trzymał przy tej powieści, Chociaż już na tym etapie miałam nadzieję na szersze rozwinięcie tego wątku i byłam nieco rozczarowana, gdy był on tylko wspominany bez jakichkolwiek konkretów.
Jednak mój największy zarzut do tej książki pojawia w aspekcie sposobu przełamania klątwy. Czytamy o pocałunku prawdziwej miłości, a później dowiadujemy się o tym, jak sytuacja wyglądała w przeszłości, nie zostało sprostowane, że być może jakiś inny czynnik wpływa albo w tym przypadku wpłynął na jej przełamanie, cały czas trzymano się oryginalnej wersji, nie biorąc poprawki na to, że aspekt historyczny sprawia, że traci ono sens.
Postać księżniczki Aurory była dla mnie niewiarygodna i zdecydowanie nieprzekonująca. Miałam wrażenie, że chciano pokazać, jak postępową postacią jest, wkładając jej w usta patetyczne wypowiedzi o jej królewskie przyszłości, mające utwierdzić czytelnika w przekonaniu, że jest odpowiednią osobą na to stanowisko, jednocześnie pokazując, że księżniczka nie ma pojęcia o tym co się wokół niej dzieje i nie wykazuje żadnych chęci, żeby się o czymkolwiek dowiedzieć i kieruje się wyłącznie emocjami.
Pojawił się tutaj także jeden zabieg, którego bardzo nie lubię w literaturze, czyli demonizowanie postaci, które potrafią racjonalnie podejść do sytuacji, w której się znajdują, kreując je ostatecznie na okrutne, nieempatyczne i zasługujące na pogardę.
W królestwie Briaru na pretendentkach do tronu ciąży klątwa, którą jest w stanie zdjąć wyłącznie pocałunek prawdziwej miłości, musi jednak dojść do niego przed dwudziestymi pierwszymi urodzinami księżniczki, w przeciwnym wypadku czeka ją śmierć. Królestwem mogą władać wyłącznie kobiety, a więc klątwa zagraża jego przyszłości. Główną bohaterką jest Alyce, Mroczna Łaska, będąca w połowie Vilą, posiadająca straszliwą moc, której dane było przeżyć, tylko dlatego, że okazała się być przydatna.
Mam ogromny problem z tą pozycją, bo sam początek zapowiadał się naprawdę ciekawie. Sam aspekt pracy wykonywanej przez Łaski i ich codzienne życie były tym o czym chciałam czytać. Dodatkowo motyw poznawania przez Alyce jej własnych mocy, bardzo mocno mnie trzymał przy tej powieści, Chociaż już na tym etapie miałam nadzieję na szersze rozwinięcie tego wątku i byłam nieco rozczarowana, gdy był on tylko wspominany bez jakichkolwiek konkretów.
Jednak mój największy zarzut do tej książki pojawia w aspekcie sposobu przełamania klątwy. Czytamy o pocałunku prawdziwej miłości, a później dowiadujemy się o tym, jak sytuacja wyglądała w przeszłości, nie zostało sprostowane, że być może jakiś inny czynnik wpływa albo w tym przypadku wpłynął na jej przełamanie, cały czas trzymano się oryginalnej wersji, nie biorąc poprawki na to, że aspekt historyczny sprawia, że traci ono sens.
Postać księżniczki Aurory była dla mnie niewiarygodna i zdecydowanie nieprzekonująca. Miałam wrażenie, że chciano pokazać, jak postępową postacią jest, wkładając jej w usta patetyczne wypowiedzi o jej królewskie przyszłości, mające utwierdzić czytelnika w przekonaniu, że jest odpowiednią osobą na to stanowisko, jednocześnie pokazując, że księżniczka nie ma pojęcia o tym co się wokół niej dzieje i nie wykazuje żadnych chęci, żeby się o czymkolwiek dowiedzieć i kieruje się wyłącznie emocjami.
Pojawił się tutaj także jeden zabieg, którego bardzo nie lubię w literaturze, czyli demonizowanie postaci, które potrafią racjonalnie podejść do sytuacji, w której się znajdują, kreując je ostatecznie na okrutne, nieempatyczne i zasługujące na pogardę.