A review by aveldlay
Ostatni mag by Lisa Maxwell

4.0

Gdybym miała jakoś zareklamować tę książkę to powiedziałabym coś w stylu "Szóstka wron spotyka Trylogię czasu". Bo "Ostatni mag" stanowi niejako połączenie konceptów z tych dwóch serii. Cały motyw z podróżami w czasie i misją zmieniania przyszłości przez zmianę przeszłości bardzo kojarzył mi się z pomysłem Kerstin Gier, a Esta przywodziła mi na myśl Gwen, tylko taką trochę bardziej rozgarniętą i dojrzalszą. No a Dolph, jego gang i te wszystkie przekręty i intrygi, które się z nim wiążą, to z kolei ewidentna inspiracja pomysłem Bardugo.
Nie powiedziałabym jednak, że Maxwell kogoś tu kopiuje. Raczej tylko korzysta z pewnych motywów utartych przez powyższe serie ale jednocześnie "stoi na własnych nogach" i wytycza własne ścieżki.
Mamy tu dość ciekawy świat, wybijający się głównie przez intrygujący model magii i to, jak ta magia jest odbierana przez różne osoby.
Podoba mi się też, ze autorka włożyła wysiłek w wykreowanie bohaterów - tutaj każdy z nich ma swoją przeszłość, poglądy oraz priorytety, do których dąży za wszelką cenę. Zwłaszcza to ostatnie podoba mi się w tym najbardziej. Bo pewne postacie mogą darzyć się większą albo mniejszą sympatią, ale jednocześnie jest nam wyraźnie dawane przy tym do zrozumienia, że są to ludzie bezwzględni, którzy potrafią rzucić innym kłody pod nogi, jeśli uznają to za konieczne. Dzięki temu nikt tu nie jest do końca "czysty" i pewny, a to buduje niezły klimat.
Wątek miłosny jest... ok? Trudno w sumie orzec, bo jest dość pogmatwany. To takie trochę "hate to love" z tą różnicą, że przy tym "hate" bohaterów ewidentnie do siebie ciągnie, a to "love" w sumie też jest w tym przypadku takie trochę na wyrost. No mówię - pogmatwane trochę. Ale przy tym wszystkim ten wątek jest całkiem subtelny, powolny i raczej nie przysłania "esencji" fabuły. Ja osobiście nie jestem ani fanką ani przeciwniczką tej relacji, ale wydaje mi się, że ten duet zyska spore grono fanów.
Jeżeli miałabym się do czegoś przyczepić, to ewentualnie do dynamiki. Żeby nie było - to nie jest historia bazująca na pościgach i wybuchach. Tutaj pierwsze skrzypce grają intrygi, podstępy, planowanie. I to działa tylko... wydaje mi się, że gdyby gdzieś tak w środku pojawiło się kilka zwrotów akcji, to to by wyszło tej powieści na korzyść. Bo w pewnym momencie czekamy tylko na TEN moment i wtedy tempo akcji nieco siada, a nie powinno. Mam też mieszane uczucia co do końcówki, ale może drugi tom coś w tej materii jeszcze zmieni.
Generalnie raczej polecam, w szczególności miłośnikom "Szóstki wron", "Trylogii czasu" i takich historii z przekrętami, bo to jest coś w tym stylu, a jednocześnie nie całkiem to samo, więc... może u was kliknąć ;)