Take a photo of a barcode or cover
adventurous
slow-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Loveable characters:
Complicated
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Yes
Either a storyline had no build-up or no resolution. That made it hard for me to really get into it. I didn't have that with the first book, but I was done quickly with the second one. I did finish it but don't have the desire to ever read it again
adventurous
medium-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Complicated
Loveable characters:
Yes
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Complicated
adventurous
dark
emotional
tense
medium-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Loveable characters:
Yes
I love seeing writers grow and develop. I read the Divergent series with a kind of panting excitement. At First. The plot ran in repetitive circles and I began to despise the fickle protagonist. However, this series, this book, this is her coming into her own as a writer. She has created a whole solar system with intricate detail of even the plant life. The politics of the system while complex was easy to follow because it was driven by real, grieving, self-sacrificing, overwhelmed characters. I would highly recommend for all fantasy lovers (and those who are a bit sick of the overly sappy paranormal romance currently flooding the market)
adventurous
challenging
dark
emotional
mysterious
sad
tense
medium-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Loveable characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Yes
adventurous
dark
hopeful
medium-paced
adventurous
challenging
dark
emotional
informative
inspiring
mysterious
reflective
sad
tense
slow-paced
Plot or Character Driven:
A mix
Strong character development:
Yes
Loveable characters:
Yes
Diverse cast of characters:
Yes
Flaws of characters a main focus:
Yes
Recenzja z https://nicky-was-here.blogspot.com/2018/05/xx1893xx-najlepsza-ksiazka-veroniki-roth.html
Z twórczością Veroniki Roth znam się od dawna, "Niezgodną" czytałam wkrótce po polskiej premierze i od razu się zakochałam. Kolejne części tej trylogii utwierdziły mnie w przekonaniu, że autorka potrafi stworzyć intrygujące uniwersum i poprowadzić akcję w nieoczywisty, niesztampowy sposób.
Tak pozytywny odbiór debiutu może się okazać onieśmielający dla pisarza, więc tym bardziej ciekawe są późniejsze jego twory. Przyznaję, że trochę straciłam z radaru panią Roth, więc nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest w trakcie tworzenia dylogii osadzonej w nowym świecie. Kiedy jednak usłyszałam o możliwości, by zrecenzować drugą część serii "Carve the mark", chętnie z niej skorzystałam.
Szybko nadrobiłam stracony czas i oczekując na przesyłkę zaznajomiłam się z częścią pierwszą - "Naznaczeni śmiercią". Muszę przyznać, że na początku zdarzało mi się gubić - wprowadzono sporo elementów świata, które miały dosyć wymyślne nazwy, jednak, kiedy już się do nich przyzwyczaiłam, dosłownie nie umiałam wypuścić książki z rąk. Dosłownie pochłonęłam ją w kilka dni, a nie jest to cieniutka pozycja. Wszelkie obowiązki, nauka, praca - zeszły na drugi plan, doszło do tego, że każdą, choćby najkrótszą przerwę między wykładami spędzałam z nosem w czytniku poznając dalsze losy głównych bohaterów. Rzekłabym, że czytanie nowych dzieł Veroniki jest momentami niebezpieczne - wracając do domu pociągiem, dwukrotnie prawie przegapiłam swoją stację.
Tematyka dystopijna jest ostatnimi laty szczególnie popularna, wydawałoby się, że praktycznie nic nowego w tym temacie nie można wymyślić. Wydawałoby się również, że po sukcesie "Niezgodnej" ponowny wybór takiego motywu może skończyć się fiaskiem, a jednak nie!
Przenosimy się w nowe uniwersum - galaktykę, w której na jednej z planet toczy się walka, pomiędzy dwoma narodami, o władzę nad nią. Przywódcy Shotet - Noavekowie są znani z okrutnej przemocy i brutalności, natomiast w pokojowo nastawionym Thuvhe ludzie idą za głosem swoich trzech wyroczni. Oprócz ich wizji przyszłości, które ciągle się zmieniają i są niepewne, przepowiadają także losy. Ludzie naznaczeni losem nie unikną swojego przeznaczenia, nazywają ich wybrańcami, lecz jakże ów los boleśnie potrafi z nich zakpić.
Nie chcę jednak odbierać przyjemności poznawania tej historii czytelnikom, którzy jeszcze nie "spróbowali" pierwszego tomu, więc nie będę zdradzać zbyt wielu szczegółów. Ograniczę się więc do podstawowych informacji, które pozwolą przybliżyć mi co tak mnie ujęło w tej serii.
Dzieci władcy Shotet - Ryzek i Cyra posiadają losy, są one nierozerwalnie związane z losami dzieci pochodzących z Thuvhe - braci Keresethów - Akosa i Eijeha oraz sióstr Benesit - Cisi i Isae. Porwanie dwóch chłopców przez Ryzeka, który przejął władzę powoduje falę zmian, której nikt i nic już nie zatrzyma.
Każdy człowiek posiada dar nurtu - szczególną umiejętność, która jednak nie zawsze okazuje się prezentem. Tak jest właśnie w przypadku Cyry. Jej darem jest ból, nosi go w sobie, ale potrafi także zadawać go innym, za dotknięciem ręki jest w stanie skrzywdzić, torturować, a nawet zabić każdego. Każdego, prócz Akosa. Tylko on jest w stanie jej dotknąć, a także ulżyć jej cierpieniom.
Wydawałoby się, że muszą się nienawidzić, w końcu pochodzą z dwóch zwaśnionych od lat rodzin. Jednak, zmęczona przemocą, manipulacją i wykorzystywaniem jej jako broni, powoli nawiązuje nić porozumienia z Akosem, która z czasem przeradza się w o wiele więcej. Razem stawiają czoła tyranii, wojnie, stratom i niełatwym uczuciom, które zdają się coraz szybciej mnożyć.
Veronika Roth nie napisała zwykłego romansu dla młodzieży. Nie ma prostego zjednoczenia się przeciwko wrogowi, szybkiej walki i słodkiego happy endu. Przechodzimy przez spektrum problemów, bliskim zarówno postaciom, jak i nam, czytelnikom - określenie własnej tożsamości, pojęcie dobra i zła, konflikty wewnętrzne, trudne relacje z rodziną, stratę...
Dostajemy pełen wachlarz emocji, ale nie tylko. Również postacie są różnorodne, bez stereotypowych kreacji, gdzie on jest rycerzem, a ona biedną księżniczką potrzebującą ratunku. Nie tylko postacie główne, ale i wszelkie poboczne są przykładem genialnej kreacji i wielowymiarowości. Portret każdego z nich został stworzony precyzyjnie, z drobnych elementów, które składają się w skomplikowane charaktery, z których każdy z nich zasługuje na osobną opowieść.
Ciekawym rozwiązaniem, jakim posłużyła się autorka jest podzielenie narracji pomiędzy różne postaci. W pierwszej części byli to tylko Akos i Cyra, lecz w drugiej mamy już świat z punktu widzenia nie tylko tej dwójki, ale także Cisi i Eijeha, co daje nam naprawdę szeroki obraz świata i przyjemność oglądania wydarzeń z wielu punktów widzenia. Oprócz tego, z pewnością jest to najlepszy sposób na wykorzystanie potencjału tego uniwersum - akcja jest wielowątkowa i na każdym kroku czekają nas "niespodzianki" i dosyć nieoczekiwane rozwinięcia sytuacji. Tak jak wojna opisywana w "Spętanych przeznaczeniem", wraz z bohaterami walczymy na wielu frontach. Oprócz głównego przeciwnika, jakim jest ojciec Cyry - Lazmet - który po latach powrócił by siać jeszcze większy zamęt i spustoszenie, walki toczą się zarówno pomiędzy nimi samymi, jak i z ich własnym "ja".
Czy relacja Akosa i Cyry istnieje tylko z powodu ich losów, czy to prawdziwe uczucie?
Czy tyran w końcu zostanie pokonany, a Thuhve ogarnie spokój?
Czy w świecie pełnym brutalności jest szansa na bycie delikatnym?
Czy cel uświęca środki?
Oraz...
Czy Veronica Roth znów złamie nam serca zakończeniem?
Przekonajcie się sam!
Z twórczością Veroniki Roth znam się od dawna, "Niezgodną" czytałam wkrótce po polskiej premierze i od razu się zakochałam. Kolejne części tej trylogii utwierdziły mnie w przekonaniu, że autorka potrafi stworzyć intrygujące uniwersum i poprowadzić akcję w nieoczywisty, niesztampowy sposób.
Tak pozytywny odbiór debiutu może się okazać onieśmielający dla pisarza, więc tym bardziej ciekawe są późniejsze jego twory. Przyznaję, że trochę straciłam z radaru panią Roth, więc nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest w trakcie tworzenia dylogii osadzonej w nowym świecie. Kiedy jednak usłyszałam o możliwości, by zrecenzować drugą część serii "Carve the mark", chętnie z niej skorzystałam.
Szybko nadrobiłam stracony czas i oczekując na przesyłkę zaznajomiłam się z częścią pierwszą - "Naznaczeni śmiercią". Muszę przyznać, że na początku zdarzało mi się gubić - wprowadzono sporo elementów świata, które miały dosyć wymyślne nazwy, jednak, kiedy już się do nich przyzwyczaiłam, dosłownie nie umiałam wypuścić książki z rąk. Dosłownie pochłonęłam ją w kilka dni, a nie jest to cieniutka pozycja. Wszelkie obowiązki, nauka, praca - zeszły na drugi plan, doszło do tego, że każdą, choćby najkrótszą przerwę między wykładami spędzałam z nosem w czytniku poznając dalsze losy głównych bohaterów. Rzekłabym, że czytanie nowych dzieł Veroniki jest momentami niebezpieczne - wracając do domu pociągiem, dwukrotnie prawie przegapiłam swoją stację.
Tematyka dystopijna jest ostatnimi laty szczególnie popularna, wydawałoby się, że praktycznie nic nowego w tym temacie nie można wymyślić. Wydawałoby się również, że po sukcesie "Niezgodnej" ponowny wybór takiego motywu może skończyć się fiaskiem, a jednak nie!
Przenosimy się w nowe uniwersum - galaktykę, w której na jednej z planet toczy się walka, pomiędzy dwoma narodami, o władzę nad nią. Przywódcy Shotet - Noavekowie są znani z okrutnej przemocy i brutalności, natomiast w pokojowo nastawionym Thuvhe ludzie idą za głosem swoich trzech wyroczni. Oprócz ich wizji przyszłości, które ciągle się zmieniają i są niepewne, przepowiadają także losy. Ludzie naznaczeni losem nie unikną swojego przeznaczenia, nazywają ich wybrańcami, lecz jakże ów los boleśnie potrafi z nich zakpić.
Nie chcę jednak odbierać przyjemności poznawania tej historii czytelnikom, którzy jeszcze nie "spróbowali" pierwszego tomu, więc nie będę zdradzać zbyt wielu szczegółów. Ograniczę się więc do podstawowych informacji, które pozwolą przybliżyć mi co tak mnie ujęło w tej serii.
Dzieci władcy Shotet - Ryzek i Cyra posiadają losy, są one nierozerwalnie związane z losami dzieci pochodzących z Thuvhe - braci Keresethów - Akosa i Eijeha oraz sióstr Benesit - Cisi i Isae. Porwanie dwóch chłopców przez Ryzeka, który przejął władzę powoduje falę zmian, której nikt i nic już nie zatrzyma.
Każdy człowiek posiada dar nurtu - szczególną umiejętność, która jednak nie zawsze okazuje się prezentem. Tak jest właśnie w przypadku Cyry. Jej darem jest ból, nosi go w sobie, ale potrafi także zadawać go innym, za dotknięciem ręki jest w stanie skrzywdzić, torturować, a nawet zabić każdego. Każdego, prócz Akosa. Tylko on jest w stanie jej dotknąć, a także ulżyć jej cierpieniom.
Wydawałoby się, że muszą się nienawidzić, w końcu pochodzą z dwóch zwaśnionych od lat rodzin. Jednak, zmęczona przemocą, manipulacją i wykorzystywaniem jej jako broni, powoli nawiązuje nić porozumienia z Akosem, która z czasem przeradza się w o wiele więcej. Razem stawiają czoła tyranii, wojnie, stratom i niełatwym uczuciom, które zdają się coraz szybciej mnożyć.
Veronika Roth nie napisała zwykłego romansu dla młodzieży. Nie ma prostego zjednoczenia się przeciwko wrogowi, szybkiej walki i słodkiego happy endu. Przechodzimy przez spektrum problemów, bliskim zarówno postaciom, jak i nam, czytelnikom - określenie własnej tożsamości, pojęcie dobra i zła, konflikty wewnętrzne, trudne relacje z rodziną, stratę...
Dostajemy pełen wachlarz emocji, ale nie tylko. Również postacie są różnorodne, bez stereotypowych kreacji, gdzie on jest rycerzem, a ona biedną księżniczką potrzebującą ratunku. Nie tylko postacie główne, ale i wszelkie poboczne są przykładem genialnej kreacji i wielowymiarowości. Portret każdego z nich został stworzony precyzyjnie, z drobnych elementów, które składają się w skomplikowane charaktery, z których każdy z nich zasługuje na osobną opowieść.
Ciekawym rozwiązaniem, jakim posłużyła się autorka jest podzielenie narracji pomiędzy różne postaci. W pierwszej części byli to tylko Akos i Cyra, lecz w drugiej mamy już świat z punktu widzenia nie tylko tej dwójki, ale także Cisi i Eijeha, co daje nam naprawdę szeroki obraz świata i przyjemność oglądania wydarzeń z wielu punktów widzenia. Oprócz tego, z pewnością jest to najlepszy sposób na wykorzystanie potencjału tego uniwersum - akcja jest wielowątkowa i na każdym kroku czekają nas "niespodzianki" i dosyć nieoczekiwane rozwinięcia sytuacji. Tak jak wojna opisywana w "Spętanych przeznaczeniem", wraz z bohaterami walczymy na wielu frontach. Oprócz głównego przeciwnika, jakim jest ojciec Cyry - Lazmet - który po latach powrócił by siać jeszcze większy zamęt i spustoszenie, walki toczą się zarówno pomiędzy nimi samymi, jak i z ich własnym "ja".
Czy relacja Akosa i Cyry istnieje tylko z powodu ich losów, czy to prawdziwe uczucie?
Czy tyran w końcu zostanie pokonany, a Thuhve ogarnie spokój?
Czy w świecie pełnym brutalności jest szansa na bycie delikatnym?
Czy cel uświęca środki?
Oraz...
Czy Veronica Roth znów złamie nam serca zakończeniem?
Przekonajcie się sam!