17.9k reviews for:

Archer's Voice

Mia Sheridan

4.04 AVERAGE

Plot or Character Driven: Character
Diverse cast of characters: No
Flaws of characters a main focus: Yes
emotional sad slow-paced
Plot or Character Driven: Character
Strong character development: Yes
Loveable characters: Yes
Flaws of characters a main focus: Yes

3.75/5 ⭐️

Spoiler free review. TW: sexual assault, abuse, trauma/PTSD

Was this a good book? No. Did I like this book? Yes. I feel like parts of this novel were somewhat body-shamey and anti-sexwork. Since Archer is also unable to speak, there is a lot of albeism throughout much of the book pointed toward him as well. Mental health and PTSD was simply cured by love in this novel too!

I feel like I could really go through it and find a lot of bones to pick, but overall I enjoyed the story & thought Archer and Bree were super cute. I like that Archer is not “mr perfect” and I like that Bree didn’t look for the perfect in everyone around her.

I think if the book ended around 60% I would’ve given this 5 stars so quickly. The last 40% was drug out, and similar shenanigans repeated themselves to add more drama. Idk. It was a good book. I read it in a day. What else can I say?

Kinda serious kinda unserious
emotional hopeful lighthearted reflective sad medium-paced
Plot or Character Driven: Plot
Strong character development: Yes
Loveable characters: Yes
Diverse cast of characters: No
Flaws of characters a main focus: No

Expand filter menu Content Warnings
emotional hopeful inspiring sad fast-paced

Gostei imenso deste livro 💙

Andei imenso tempo a adiar a leitura porque muita gente dizia que era muito bom e eu estava com medo de fucar desiludida, mas foi INCRÍVEL!

Adorei a história, as personagens  a forma como as debilidades foram abordadas... foi uma daquelas histórias que nos enchem o coração e que nos fazem ter esperança na humanidade 🥰

Kupiłam tę książkę, ponieważ opis mi się spodobał, ale muszę przyznać, że nie miałam wysokich oczekiwań. I dobrze, bo to było bardzo złe. Nie rozumiem dlaczego ma tak wysoką ocenę, może to ze mną jest coś nie tak. Już po 100 stronie miałam ochotę zrobić książce zdjęcie i wystawić na vinted, ale skończyłam. Ciekawość wygrała, chciałam zobaczyć czy dalej będzie jeszcze gorzej. I było.

Zacznę od Bree. To nie jest dobra postać. Wszystko co robi jest idealne, wszyscy ją uwielbiają i jej pomagają. Co tam praca, potrzebuje wolnego dnia, żeby spędzić czas ze swoim chłopakiem - proszę bardzo. Klienci i tak magicznie znikali akurat wtedy gdy tego potrzebowała. Choć pewnie gdyby walili do drzwi i okien to Bree mogłaby sobie pójść. Nie zauważyłam, żeby miała jakąkolwiek wadę. Nie zrobiła ani jednego błędu. Nieskazitelna bohaterka.

Archer... Na skrzydełku jest napisane, że "zostanie moim jedynym książkowym mężem". Spojler: nie został. Jak ma mi być go żal i niby go polubić, jak mając 14 lat rzucił kamieniem w swojego pieska? To, co wydarzyło się chwilę wcześniej, nie usprawiedliwia go, bo do jasnej cholery nic nie usprawiedliwia krzywdzenia zwierzaka. I co z tego, że potem przytulił pieska? To nie wymazuje tego co zrobił. Od tego momentu już całkowicie miałam wywalone w tą postać.

Przez pierwszą połowę książki co chwilę pojawiało się słowo "flashback", nawet 3 razy na jednej stronie. Autorka/tłumacz (nie wiem jak jest w oryginale) przestała go używać, gdy Bree magicznie wyleczyła się z traumy jaką była tragiczna śmierć taty na jej oczach. Bo spędziła noc w domu Archera. Nie mam słów.

Na stronie 108, początek książki, więc i początek znajomości Bree i Archera, a ona już o nim powiedziała "mój dziwny, milczący chłopiec" XD Potem pojawiło się jeszcze "piękny, milczący mężczyzna".

Główna bohaterka na początku historii nie robiła nic tylko chodziła pod bramę domu chłopaka. Na jego miejscu byłabym zaniepokojona.

Było już ciemno, Bree chciała wrócić do swojego domu. Archer powiedział jej, że nie może chodzić po ciemku, a on nie mógł jej odprowadzić, ponieważ miał poranione stopy. Bree na to, że spoczko, może spać na kanapie, jednak tu szarmancki Archer się wtrącił i "nie trzeba, możesz się przespać w moim łóżku". Oczywiście nie razem, co zostało powiedziane z zaczerwienioną twarzą chłopaka. Archer spał na kanapie. Typowo.

Po jakimś czasie, gdy już się zbliżyli do siebie, powiedziała mu, że myśli, że Travis się zmienił. Skąd ona mogła to wiedzieć? Była w mieście od niecałego miesiąca, nie znała go... A o Travisie nawet nie chce mi się rozpisywać.

Rozdział, w którym Bree uczyła Archera jeździć samochodem. No nie mogę...

Muszę jeszcze napisać o wyjeździe Archera pod koniec książki. Uważał, że nie jest wystarczający dla swojej ukochanej, więc po napisaniu listu wyruszył w świat, aby nauczyć się żyć wśród ludzi. Jakby nie mógł tego robić przy Bree. Rozumiem, w małym mieście, w którym się urodził, wszyscy wiedzą co mu się przydarzyło i ze złą ciotką na karku, ciężko byłoby nauczyć się obcowania z ludźmi. Mogli jednak we dwójkę wyjechać i razem przez to przejść.
Autorka ewidentnie nie miała pomysłu na rozdzielenie głównych bohaterów, żeby potem mogli w spektakularny sposób do siebie wrócić, co oczywiście się wydarzyło. Archer po 3 miesiącach wrócił w wielkim stylu, na imprezie sylwestrowej u jakiegoś bogatego typka, który chwilę wcześniej podrywał cudowną Bree. Wszystkie rozmowy ucichły, Archer patrzył na Bree tymi swoimi oczami koloru whiskey (często to było podkreślane). Tłum się rozstąpił, aby mogli do siebie podejść.
- Wróciłeś.
- Wróciłem do ciebie.

Końcówka, gdy pojawił się morderca ojca Bree. Facet wychrypiał: "Zniszczyłaś mi życie, ty jebanka dzi*ko", wycelował w nią pistoletem, Archer się rzucił, aby ją ochronić i został postrzelony. Zapadł w śpiączkę, obudził się, mieszkańcy go polubili. Para żyła długo i szczęśliwie, z bliźniakami oraz córeczką, która była pierwszą dziewczynką urodzoną w rodzinie Hale od ponad 100 lat XD
Ciąg dalszy epilogu był naprawdę zbędny.

Znalazłam jednak jeden plus - książka została bardzo dobrze wydana przez wydawnictwo Znak. Miła w dotyku faktura okładki.

I na koniec kilka cytatów i tekstów, które zasługują na wyróżnienie:

"(...) czując w uszach i między nogami szalone bicie serca"

"Pachniał cudownie: mydłem i mężczyzną."

"- Kto cię nauczył migać?
- Sam się nauczyłem.
(...)
- Jak to sam? Z podręcznika?
- Tak.
- Miałeś komputer?
- Nie.
- Masz w domu prąd? XDDDD
Spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Owszem, Bree. Podobnie jak większość ludzi.
Postanowiłam mu nie uświadamiać, że w gruncie rzeczy wygląda na człowieka, który nie ma pojęcia o współczesnych wynalazkach.
- A telewizję?"
Przecież to jest złoto XDDD
Potem Jordan, przyjaciel Bree, kupił Archerowi telefon, bo nigdy go nie miał. Dziewczyna, gdy dowiedziała się o tym prezencie, wzruszyła się. Jordan również, nie wiem dlaczego.

I na koniec mój ulubieniec:
"W policzkach miał coś, co przypominało dołeczki, ale to nie były dołeczki, po prostu mięśnie układały się w specyficzny sposób, kiedy się uśmiechał" XD

Potrzebuję teraz przeczytać wyjątkowo dobrą książkę.

I was recommended this book as a good alternative to Colleen Hoover, but it really was nothing in comparison to Hoover. I found it hard to like the main character Bree Prescott and was honestly let down by the ending also. Seeing as the book was titled "Archer's Voice," I almost expected him to find his voice in a literal sense at the end, but that only happened metaphorically. I wish there was more to the story than their romance full of lust, but other than that, the rest of the story wasn't well developed in my opinion.

cute but i got bored sometimes