A review by miserabilis
A Lesson in Vengeance by Victoria Lee

dark mysterious tense fast-paced
  • Plot- or character-driven? Character
  • Strong character development? Yes
  • Loveable characters? It's complicated
  • Diverse cast of characters? It's complicated
  • Flaws of characters a main focus? Yes

4.75

A LESSON IN VENGEANCE — THE LESBIAN DARK ACADEMIA MASTERPIECE

A Lesson In Vengeance to książka, za którą dałabym się pokroić na przełomie gimnazjum i liceum. Miałam wtedy fazę na wszystkie murder-mistery teen dramy (głównie pretty little liars) i poszukiwałam czegoś, podobnego, tylko lepszego, a najlepiej z drobnymi elementami paranormalnymi. (Side note — nie znalazłam tego zbyt dużo, dlatego częściowo zaczęłam pisać Kwiaty). W książce Victorii Lee jet zatem wszystko, co kocham najbardziej — wątek kryminalny, prywatna, stara uczelnia, wiedźmy, duchy, narratorka, której nie można ufać, trzymający w napięciu klimat, wątek wlw… 
Zabawę miałam przednią, pochłonęłam książkę w nieco ponad jeden dzień, a strony przewracałam z zapartym tchem.

Historia opowiada o Felicity Marrow, osiemnastolatce, która po roku przerwy wraca do szkoły Dalloway (założoną przez jedną z czarownic z Salem), gdzie doszło do tajemniczej śmierci jej dziewczyny Alex. Felicity zmaga się z duchami przeszłości, związanymi z legendą o piątce domniemanych czarownic, i depresją psychotyczną, a jak sama osoba autorska zwróciła uwagę na goodreads — te drugie przeżycia pisałx z własnych doświadczeń. Pokój Alex zajmuje Ellis, nowa uczennica i pisarka, pracująca nad swoją drugą powieścią, poświęconą profilowi psychopaty i inspirowaną „piątką z Dalloway”. Spotkanie dwóch dziewcząt ostatecznie sprowadza Felicity z powrotem na drogę pełną czarownic, magii, duchów… i czegoś jeszcze, ale tego spoilerować nie będę.

Felicity jest… dość typową główną bohaterką, którą napędza subiektywne pojmowanie rzeczywistości. Jest dość zamknięta w sobie (woli zaszyć się w pokoju i czytać, zamiast wychodzić do ludzi), ale za to zmotywowana, ambitna i łatwo nie odpuszcza. Nawet ją polubiłam, chociaż miała swoje momenty, gdzie miałam ochotę jebnąć ją czymś ciężkim. Ellis natomiast… Jesus Fucking Christ, co za postać. Ellis to bohaterka, o której nie da się nie myśleć — jest charyzmatyczna, pewna siebie i kurewsko inteligentna, do tego ludźmi manipuluje z łatwością. Te wszystkie elementy czynią ją tak bardzo przerażającą. Ellis to połączenie Spencer Hastings i Alison di Laurentis, gdyby tylko któraś z nich praktykowała „method writing”, czyli opisywanie tylko tego, co się zna, a zatem próbowania w prawdziwym życiu wszystkiego, o czym chce się pisać. To, jak inspiruje ludzi dookoła siebie, sprawia, że nie można jej się oprzeć. Sama także na pewno wpadłabym w jej pułapkę.

Narracja w książce jest pierwszoosobowa, zatem świat postrzegamy oczami Felicity, która ani nie jest zbytnio zainteresowana światem i ludźmi dookoła niej, ani nie opisuje rzeczywistości taką jaką jest naprawdę, tylko taką, jak ją postrzega przez pryzmat m.in. traumy czy uczuć. Z tego powodu postacie poboczne mogą wydawać się nierozwinięte czy służące zbyt małemu celowi. Tak, część rzeczy można by bardziej pogłębić (a sama książka też mogłaby być dłuższa), nic nie jest w końcu idealne. Jedną z wad, którą należy wytknąć przy tej okazji, jest problem z reprezentacją. Kilka osób zwróciło uwagę, że jedyną funkcją czarnoskórej postaci w tej książce, było uświadomienie Felicity o tym, jak przez systemowy rasizm i segregację jej babci było ciężko w Dalloway. Nie powinno tak być, bo rolą osób czarnoskórych, też w prawdziwym życiu, nie jest uświadamianie tych białych o problemie (to my sami powinniśmy próbować się jak najbardziej doinformować). 

Warto też zwrócić uwagę na to, że przez poruszane w książce tematy, może się ona nie nadawać dla wszystkich, zarówno pod kwestią wieku (zalecany jest +14, ja bym powiedziała, że +15/16), jak i psychiki. Lista trigger warningów jest dość długa (śmierć, morderstwo, przemoc, krew, depresja, wspomnienie myśli samobójczych…), także warto mieć to na uwadze, sięgając po tę pozycję.

Mimo jej wad, polecam tę książkę przeogromnie. Ma cudowny, tajemniczy vibe, doskonałą estetykę, pełną zwrotów akcji (mniej lub bardziej przewidywalnych, ale wciąż ciekawych) fabułę i przyjemny język, który sprawia, że ciężko lekturę odłożyć. To historia o pasji i obsesji, o niebezpiecznych zainteresowaniach i relacjach zupełnie innych, niż by się na początku mogło zdawać. Warto było czekać prawie trzy miesiące na jej dostarczenie (fuck you, libristo, premiera była 30.08., jak nie mogliście jej ściągnąć, to było mi oddać kasę albo przynajmniej dać znać, a nie czekać do końca października z propozycją rozdzielenia zamówienia za dodatkową opłatą za wysyłkę, a ostatecznie wysłać w listopadzie).

Expand filter menu Content Warnings