Take a photo of a barcode or cover
shineofthebook's reviews
51 reviews
Sploty by Aneta Kozińska
4.0
Ostatnio czytam i słucham dość sporo polskich autorów i mam takie... to oni umieją tak dobrze pisać?! Niesamowite... Z twórczością autorki nie miałem wcześniej kontaktu, ale dzięki jej uprzejmości miałem okazję OCENIĆ jej twórczość ze względu że jest to jej debiut. O dziwo bardzo przypadła mi do gustu i z perspektywy czasu będzie ona w mojej topce autorów obok samej Colleen Hoover, ale o tym za chwilkę...
Muszę jeszcze zanim zacznę coś pisać dalej... powiedzieć wam, że nie, nie przekupiła mnie niczym, żeby ta książka mi się spodobała. Ona jest po prostu dobra.
Będę mówił z perspektywy romantycznej jak coś także żeby była jasność! Mamy tu do czynienia z historią odmiennych majątkowo par, w których główne skrzypce w całym tym przedstawieniu odgrywają ich drugie połówki czyli...
Robert jako czysty i nieskazitelny samiec alfa. Bogacz z ciekawym dorobkiem... ale czy do końca dobrym? Rafał, kochający i pomocny mąż, który jest w stanie dosłownie zrobić wszystko by ustawić się wysoko w hierarchii społecznej. Oraz klu zwieńczający całą historię, czyli Bartek. I chyba z nim najbardziej się utożsamiam, bo mimo iż przeżył wiele... starał się wspomóc,jak umiał, swojej partnerce, która nie dostrzegała tego że jest uzależniona od alkoholu...
Ale jak mówi tytuł... Sploty... ich drogi zaczną się krzyżować i to dopiero zaczyna się galimatias w książce, w której okaże się czym tak naprawdę jest miłość i do czego ludzie są zdolni się posunąć by wzbić się wyżej i wyżej ponad innymi. to jest mocna lektura nie dla wszystkich ze względu na przemoc czy uzależnienie - taki mały trigger warning.
Kończąc swoje wywody zachęcam do sięgnięcia po nią, bo każdy facet wyniesie z niej naprawdę dużą garść cennych informacji, żeby w przyszłości nie popełnić "głupot" i z szacunkiem podejść do kobiet...
A byłbym zapomniał... bo nie bez powodu porównałem tę książkę do CoHo, bo ze względu na motywy jakie tam występują przypomniałem sobie o bohaterach książek "It Ends With Us" czy "Reminders of Him".
Muszę jeszcze zanim zacznę coś pisać dalej... powiedzieć wam, że nie, nie przekupiła mnie niczym, żeby ta książka mi się spodobała. Ona jest po prostu dobra.
Będę mówił z perspektywy romantycznej jak coś także żeby była jasność! Mamy tu do czynienia z historią odmiennych majątkowo par, w których główne skrzypce w całym tym przedstawieniu odgrywają ich drugie połówki czyli...
Robert jako czysty i nieskazitelny samiec alfa. Bogacz z ciekawym dorobkiem... ale czy do końca dobrym? Rafał, kochający i pomocny mąż, który jest w stanie dosłownie zrobić wszystko by ustawić się wysoko w hierarchii społecznej. Oraz klu zwieńczający całą historię, czyli Bartek. I chyba z nim najbardziej się utożsamiam, bo mimo iż przeżył wiele... starał się wspomóc,jak umiał, swojej partnerce, która nie dostrzegała tego że jest uzależniona od alkoholu...
Ale jak mówi tytuł... Sploty... ich drogi zaczną się krzyżować i to dopiero zaczyna się galimatias w książce, w której okaże się czym tak naprawdę jest miłość i do czego ludzie są zdolni się posunąć by wzbić się wyżej i wyżej ponad innymi. to jest mocna lektura nie dla wszystkich ze względu na przemoc czy uzależnienie - taki mały trigger warning.
Kończąc swoje wywody zachęcam do sięgnięcia po nią, bo każdy facet wyniesie z niej naprawdę dużą garść cennych informacji, żeby w przyszłości nie popełnić "głupot" i z szacunkiem podejść do kobiet...
A byłbym zapomniał... bo nie bez powodu porównałem tę książkę do CoHo, bo ze względu na motywy jakie tam występują przypomniałem sobie o bohaterach książek "It Ends With Us" czy "Reminders of Him".
Łączy nas nienawiść by Justyna Luszyńska, Justyna Luszyńska
4.0
O książce Justyny, czyli Łączy nas nienawiść dowiedziałem się przypadkiem i miałem takie... "Ej, fajna ta różowa książka i może być całkiem ciekawa, a dodatkowo ma na okładce książki" i wtedy zajrzałem do opisu... & to był strzał w dziesiątkę.
Od pierwszych stron nie było takiego zachwytu, ale mimo wszystko wciągnął mnie świat Maliny. Wtedy także miałem takie coś w głowie,że to byłby hit kinowy. Motyw enemies to lovers pokochali by wszyscy, ale ale... są tam minusy, których ja nie znalazłem. No można by się doczepić do wykreowania świata poza bohaterami, ale to tylko taka drobnostka.
Łączy nas nienawiść zaczyna się w momencie jak Malina, główna bohaterka, która po wielu trudach idzie na rozmowę rekrutacyjną do wymarzonej firmy - Adeline. Dostaje się tam z pewną małą pomocą - ale tego dowiecie się sami. Zamiast przeszklonego i bogato wyposażonego gabinetu dostaje pokoik z biurkiem... smutne, ale prawdziwe.
Praca jak praca i co może pójść nie tak... wszystko! Szef jest aroganckim bucem, a jego syn Playboyem. Do tego na jej głowie będzie konflikt rodzinny i nie tylko... i ja wiem, że ten opis nie przekonuje, ale teksty , które tam usłyszysz i historie, które tam są przedstawione między wierszami - powalą tak, że będziecie się śmiali.
Zapytacie co ma tytuł z tym wspólnego - wyjaśniam i tłumacze. W trakcie tego wszystkiego zaczyna czuć miętę do osoby, która od samego początku robi wszystko z anty-nastawieniem, a ze jest ona "pod jego rękami" odpowiada także własną posadą z czego nie jest zadowolona...
Jak cała historia się skończy tego dowiecie się czytając ją, a wiem jedno - spodoba wam się. bo komu nie spodobałby się dobry, pełny humoru romans biurowy?
Od pierwszych stron nie było takiego zachwytu, ale mimo wszystko wciągnął mnie świat Maliny. Wtedy także miałem takie coś w głowie,że to byłby hit kinowy. Motyw enemies to lovers pokochali by wszyscy, ale ale... są tam minusy, których ja nie znalazłem. No można by się doczepić do wykreowania świata poza bohaterami, ale to tylko taka drobnostka.
Łączy nas nienawiść zaczyna się w momencie jak Malina, główna bohaterka, która po wielu trudach idzie na rozmowę rekrutacyjną do wymarzonej firmy - Adeline. Dostaje się tam z pewną małą pomocą - ale tego dowiecie się sami. Zamiast przeszklonego i bogato wyposażonego gabinetu dostaje pokoik z biurkiem... smutne, ale prawdziwe.
Praca jak praca i co może pójść nie tak... wszystko! Szef jest aroganckim bucem, a jego syn Playboyem. Do tego na jej głowie będzie konflikt rodzinny i nie tylko... i ja wiem, że ten opis nie przekonuje, ale teksty , które tam usłyszysz i historie, które tam są przedstawione między wierszami - powalą tak, że będziecie się śmiali.
Zapytacie co ma tytuł z tym wspólnego - wyjaśniam i tłumacze. W trakcie tego wszystkiego zaczyna czuć miętę do osoby, która od samego początku robi wszystko z anty-nastawieniem, a ze jest ona "pod jego rękami" odpowiada także własną posadą z czego nie jest zadowolona...
Jak cała historia się skończy tego dowiecie się czytając ją, a wiem jedno - spodoba wam się. bo komu nie spodobałby się dobry, pełny humoru romans biurowy?
For Sure Not You by Weronika Ancerowicz
4.0
Była to jedna z niewielu książek, które czytałem z wydawnictwa niezwykłego jak i jednym słowem.. książka pełna trigger warningów, która porusza serduszko od deski do deski. Polecana przez wszystkich i wziąłem ją ze względu na wyróżniający się graficzny wygląd, co jak się potem okazuje... odpowiada ona mocno historię zawartą w środku.
Książka opowiada skrótowo o ... dziewczynie z dobrego domu i chłopaku wątpliwej historii.
Natalia zaczyna swój ostatni, decydujący o jej przeszłości, rok w prywatnym liceum Westwood Academy. Od lat toczy spór z największym swoim crushem, którym jest Blaise Daniels. Ona grzeczna i dobrze wychowana, a on w tatuażach i z ciemną przeszłością... i to mi się w tej książce spodobało. Ich droga splata się w momencie przyłapania Natalii na "intymnej sytuacji", przez którą dziewczyna będzie zmuszona pomóc Blaiseowi stać się lepszym... i jakby to nie jest w porządku, lecz rozumiem chłopaka... bo każdy chce być jak najlepszym, by pochwalić się swoim bliskim.
Ale nie tylko ich historia odgrywa główną rolę, ale w tle mamy tu gorszy problem związany z odklejeniem ich rodzin, bo z jednej strony rodzinę w "idealnych" maskach kontra rodzinę z wartościami... no i tu zaczyna się dopiero cała akcja...
Prześledziłem całą historię wczuwając się i co jakiś czas mając takie WTF?! na zmianę z płaczem, bo jak można było tam doprowadzić do traumy młodych osób... bo to jest konkretna pozycja +16 ... i ja wiem, że może trochę chaotyczna jest ta recenzja, ale uwierzcie mi... ta książką to jedna z mocniejszych pozycji jakie czytałem.
Przechodząc do końcowych przemyśleń... Czy warto ją przeczytać? Tak, bo zrozumiecie, że nie warto nie oceniać książki po okładce ... & to był dopiero początek całej historii.
Tu chciałbym podziękować autorce za tą serię... i na tym skończę.
Książka opowiada skrótowo o ... dziewczynie z dobrego domu i chłopaku wątpliwej historii.
Natalia zaczyna swój ostatni, decydujący o jej przeszłości, rok w prywatnym liceum Westwood Academy. Od lat toczy spór z największym swoim crushem, którym jest Blaise Daniels. Ona grzeczna i dobrze wychowana, a on w tatuażach i z ciemną przeszłością... i to mi się w tej książce spodobało. Ich droga splata się w momencie przyłapania Natalii na "intymnej sytuacji", przez którą dziewczyna będzie zmuszona pomóc Blaiseowi stać się lepszym... i jakby to nie jest w porządku, lecz rozumiem chłopaka... bo każdy chce być jak najlepszym, by pochwalić się swoim bliskim.
Ale nie tylko ich historia odgrywa główną rolę, ale w tle mamy tu gorszy problem związany z odklejeniem ich rodzin, bo z jednej strony rodzinę w "idealnych" maskach kontra rodzinę z wartościami... no i tu zaczyna się dopiero cała akcja...
Prześledziłem całą historię wczuwając się i co jakiś czas mając takie WTF?! na zmianę z płaczem, bo jak można było tam doprowadzić do traumy młodych osób... bo to jest konkretna pozycja +16 ... i ja wiem, że może trochę chaotyczna jest ta recenzja, ale uwierzcie mi... ta książką to jedna z mocniejszych pozycji jakie czytałem.
Przechodząc do końcowych przemyśleń... Czy warto ją przeczytać? Tak, bo zrozumiecie, że nie warto nie oceniać książki po okładce ... & to był dopiero początek całej historii.
Tu chciałbym podziękować autorce za tą serię... i na tym skończę.
Uderz, skarbie, jeszcze raz by Anna Dziedzic, Anna Dziedzic
3.0
... Uderz, skarbie, jeszcze raz... no właśnie. Mam taki dylem czy robić ta recenzję czy nie, ale ok. Z tą jak i innymi polskim autorkami sporo mam ostatnio do czynienia i wachlarz ich u mnie jest dość duży... czy cieszy mnie to? Odpowiedz brzmi - tak.
O samej książce dowiedziałem się przypadkiem i na początku ogromnie ucieszyłem się, że będę mógł ją przeczytać, lecz w dalszej części chciałbym wam wyjaśnić co wywołało u mnie mieszaną taką konsternację. Nie ukrywam, że ma ona sporo plusów jak i minusów... ale sami musicie ocenić czy warto.
Mimo, iż o książce słyszałem sporo pozytywnych jak i negatywnych opinii, to i tak chciałem ją przeczytać.. także lecimy z tym.
Książka przyciągnęła mnie swoją okładką, która jest przyjemna dla oczu. Kolejnym plusem jest zastosowanie playlisty, która w połączeniu z fabułą idealnie przenosi cię w świat bohaterów. Co mnie też zdziwiło i zachwyciło to było użycie listy filmów, seriali i bajek. Zauważyłem wtedy jak wielu pozycji nie znam lub słyszałem i nie oglądałem... Także trzeba będzie nadrobić.
I tu przechodzimy do ukochanej fabuły, bo to jest tu najistotniejszy element książki. Chciałbym też nadmienić, iż autorka jak sama zapowiedziała, nie ma tu zarówno plot twistów czy mocnych scen, a jest to jedynie lekka książka na lato. I to się zgadza, lecz nie tak do końca...
Przez całą historię krążył mi po głowie zwrot...
" Czy trzeba być księżniczką Disneya, żeby spotkać księcia z bajki?"
... i czy jest on prawdziwy czy nie to musicie sami sprawdzić.
Mamy tu Debbie, której plan na najbliższy czas jest pomoc ojcu, ale jednocześnie nie wplątując się w nowe kłopoty... Nie będzie to łatwe ze względu na to, że wyjeżdża na tropikalną wyspę do pracy. A tam mogą dziać się "różne" rzeczy. Począwszy od różnych propozycji spotkań po bardziej intymne rzeczy... Z drugiej strony historii mamy Connora, który wybrał się na wycieczkę by po prostu odpocząć. Ich drogi krzyżują się już w samolocie, ale powiem wam jedno... nie skończy się na jednym spotkaniu...
I w tym miejscu rozpoczyna się cała akcja, bo z jednej strony mamy dziewczynę - zranioną i nie dającą dopuścić do siebie stwierdzenia, że są na świecie "porządni faceci", a z drugiej strony faceta - dobrze ułożonego, bogatego i romantycznego. Co z tej znajomości wyjdzie... mieszanka wybuchowa.
Jeśli miałbym podsumować w kilku słowach czy czytać ta książkę czy nie... dobre pytanie i ciężkie pytanie jednocześnie. Bo jeśli szukacie mocnej książki z romansem, to nie dla was, ale jako lekka książka na wieczór to jak najbardziej.
O samej książce dowiedziałem się przypadkiem i na początku ogromnie ucieszyłem się, że będę mógł ją przeczytać, lecz w dalszej części chciałbym wam wyjaśnić co wywołało u mnie mieszaną taką konsternację. Nie ukrywam, że ma ona sporo plusów jak i minusów... ale sami musicie ocenić czy warto.
Mimo, iż o książce słyszałem sporo pozytywnych jak i negatywnych opinii, to i tak chciałem ją przeczytać.. także lecimy z tym.
Książka przyciągnęła mnie swoją okładką, która jest przyjemna dla oczu. Kolejnym plusem jest zastosowanie playlisty, która w połączeniu z fabułą idealnie przenosi cię w świat bohaterów. Co mnie też zdziwiło i zachwyciło to było użycie listy filmów, seriali i bajek. Zauważyłem wtedy jak wielu pozycji nie znam lub słyszałem i nie oglądałem... Także trzeba będzie nadrobić.
I tu przechodzimy do ukochanej fabuły, bo to jest tu najistotniejszy element książki. Chciałbym też nadmienić, iż autorka jak sama zapowiedziała, nie ma tu zarówno plot twistów czy mocnych scen, a jest to jedynie lekka książka na lato. I to się zgadza, lecz nie tak do końca...
Przez całą historię krążył mi po głowie zwrot...
" Czy trzeba być księżniczką Disneya, żeby spotkać księcia z bajki?"
... i czy jest on prawdziwy czy nie to musicie sami sprawdzić.
Mamy tu Debbie, której plan na najbliższy czas jest pomoc ojcu, ale jednocześnie nie wplątując się w nowe kłopoty... Nie będzie to łatwe ze względu na to, że wyjeżdża na tropikalną wyspę do pracy. A tam mogą dziać się "różne" rzeczy. Począwszy od różnych propozycji spotkań po bardziej intymne rzeczy... Z drugiej strony historii mamy Connora, który wybrał się na wycieczkę by po prostu odpocząć. Ich drogi krzyżują się już w samolocie, ale powiem wam jedno... nie skończy się na jednym spotkaniu...
I w tym miejscu rozpoczyna się cała akcja, bo z jednej strony mamy dziewczynę - zranioną i nie dającą dopuścić do siebie stwierdzenia, że są na świecie "porządni faceci", a z drugiej strony faceta - dobrze ułożonego, bogatego i romantycznego. Co z tej znajomości wyjdzie... mieszanka wybuchowa.
Jeśli miałbym podsumować w kilku słowach czy czytać ta książkę czy nie... dobre pytanie i ciężkie pytanie jednocześnie. Bo jeśli szukacie mocnej książki z romansem, to nie dla was, ale jako lekka książka na wieczór to jak najbardziej.
Rodzina Monet. Skarb by Weronika Anna Marczak
2.0
Z twórczością Weroniki dowiedziałem się dopiero jak wydała swoją książkę, czyli Rodzinę Monet... i to było dziwne doznanie... Do książki podszedłem z czystą głową bez żadnych uprzedzeń, bo unikałem każdej informacji co do tej książki i to chyba tyle z informacji, bo poza tym zostałem zachęcony przez kilka osób bym spróbował i powiem, wam, że ... lecimy dalej.
Zaczynamy od razu od tytuły, w tym wypadku skarb, który możemy przetłumaczyć jako...
"Zagubiona i odnaleziona jesteś jak skarb."
Hailie już na początku książki traci w wypadku samochodowym babcię i mamę... a to sprawia, że z sielankowego ciepłego domu do luksusowej willi w Pensylwanii, którą, jak się później okazuje, zamieszkują jej bracia... Mamy tu Willa, Vincenta, Dylana, Shane'a i Tony'ego. Jako nastolatka czuje się tam samotna i przytłoczona taka zmianą i nie dziwie się jej wcale. Całkowicie zmienia się jej dotychczasowe życie, a przede wszystkim trafia do nowej szkoły i poznaje nowych znajomych... co w porównaniu z poprzednim życiem jest odwrócone o 180 stopni. Z każdym dniem dziewczyna poznaje coraz bardziej swoich braci i ich mroczniejszą stronę. Poznanie pilnie strzeżonych tajemnic raczej nie skutkowałoby nic dobrego...
Czy zachęciłem was... być może... i jeszcze zaraz o tym powiem coś nie coś.
Czy przeczytacie... być może ... i już wiem, że 90% sięgnie po to.
Czy warto poznać Hailie... na pewno tak.
Co do przemyśleń mam je mieszane, bo z jednej strony bawiłem się dobrze, ale z drugiej strony mogę historie Monetów porównać do serialu Moda na Sukces. I ja wiem, że to dziwna porównanie, ale ta historia przez całą książkę, poza kilkoma momentami, dłużyła się... Co jakiś czas było sztuczne pompowanie książki poprzez dodawanie niepotrzebnych opisów (tak, one są potrzebne, ale niekiedy przesadzone)...
Przejdźmy do ciekawszych aspektów książki... Postawa braci i Hailei wywołują dopiero emocjonalny rollercoaster. Mimo, iż mamy dopiero początek całej historii to możemy się jedynie domyślać co będzie dalej, ale sam wiem, że takie tajemnice, zwłaszcza negatywne, prędzej czy później wyjdą na jaw.
Tu przechodząc do kolejnej sprawy - waszego czytania, bo historia was wciągnie, ale musicie przebranąć przez "Skarb", bo to dopiero jest przedstawienia bohaterów i ich początek.
Nie zrażajcie się... tak jak i ja się nie zraziłem.
Zaczynamy od razu od tytuły, w tym wypadku skarb, który możemy przetłumaczyć jako...
"Zagubiona i odnaleziona jesteś jak skarb."
Hailie już na początku książki traci w wypadku samochodowym babcię i mamę... a to sprawia, że z sielankowego ciepłego domu do luksusowej willi w Pensylwanii, którą, jak się później okazuje, zamieszkują jej bracia... Mamy tu Willa, Vincenta, Dylana, Shane'a i Tony'ego. Jako nastolatka czuje się tam samotna i przytłoczona taka zmianą i nie dziwie się jej wcale. Całkowicie zmienia się jej dotychczasowe życie, a przede wszystkim trafia do nowej szkoły i poznaje nowych znajomych... co w porównaniu z poprzednim życiem jest odwrócone o 180 stopni. Z każdym dniem dziewczyna poznaje coraz bardziej swoich braci i ich mroczniejszą stronę. Poznanie pilnie strzeżonych tajemnic raczej nie skutkowałoby nic dobrego...
Czy zachęciłem was... być może... i jeszcze zaraz o tym powiem coś nie coś.
Czy przeczytacie... być może ... i już wiem, że 90% sięgnie po to.
Czy warto poznać Hailie... na pewno tak.
Co do przemyśleń mam je mieszane, bo z jednej strony bawiłem się dobrze, ale z drugiej strony mogę historie Monetów porównać do serialu Moda na Sukces. I ja wiem, że to dziwna porównanie, ale ta historia przez całą książkę, poza kilkoma momentami, dłużyła się... Co jakiś czas było sztuczne pompowanie książki poprzez dodawanie niepotrzebnych opisów (tak, one są potrzebne, ale niekiedy przesadzone)...
Przejdźmy do ciekawszych aspektów książki... Postawa braci i Hailei wywołują dopiero emocjonalny rollercoaster. Mimo, iż mamy dopiero początek całej historii to możemy się jedynie domyślać co będzie dalej, ale sam wiem, że takie tajemnice, zwłaszcza negatywne, prędzej czy później wyjdą na jaw.
Tu przechodząc do kolejnej sprawy - waszego czytania, bo historia was wciągnie, ale musicie przebranąć przez "Skarb", bo to dopiero jest przedstawienia bohaterów i ich początek.
Nie zrażajcie się... tak jak i ja się nie zraziłem.
Perełka. Część 1 by Weronika Anna Marczak
2.0
Lecimy z tym najtrudniejszym i nie wiem czy chce to napisać, ale kolejna książka tak jakby o tym samym i od samego początku miałem takie... słabiutko bez fajerwerków. I na tym powinienem zakończyć, ale ciut o niej trochę opowiem, bo wiem, że większość mnie zmiesza z błotem za moją opinię i walić to. Podejdźmy do niej z dystansem.
Przeczytałem prawie wszystkie z serii i mogę się wypowiedzieć, bo nikt mi nie zabroni, lecz zanim to nastąpi opowiem trochę fabuły, bo ona jest jakby istotna... a do bohaterów wrócimy.
... cała historia jest jakby podobna do poprzedniej książki ale zmienione są wydarzenia i jakby nic innego się nie dzieje. No cóż. Z nowych rzeczy dowiadujemy się o dalszej samoakceptacji siebie i swojego statusu społecznego, wraz ze wszystkimi korzyściami i przekleństwami, przez Hailie - co jest na plus. STOP. w tym momencie pojawia się czerwona lampka, że niby sielanka, a ona mimo wszystko zaczyna robić na przekór wszystkim i chce stawiać się na równi z braćmi - odpowiedzialne? Nie sadzę. Kolejną podobną sprawą w całej układance Weroniki i rozmowa z kolejnym bratem - tym razem mocniejsza, stanowcza i rzadziej prowokująca by odkrył większą ilość kart niż on chciałby to zrobić. i końcówkę kończy niespodziewany plot twist... This is It !?
Od początku miałem cień nadziei, że będzie to mroczniejsza i bardziej uczuciowa pozycją w porównaniu do poprzedniej. Pewne elementy przemawiały na plus, ale "królewna" plasuje się wyżej. Jednym się to spodoba, a innym nie i to jest wybór każdego z was, ale powiem wam tylko jedną rzecz...
Czy warto? Jasne, że tak, bo każda wydana książka powinna znaleźć swoje grono odbiorców i jedna rada dla wszystkich jest taka, iż ... z każdej książki powinniśmy wyselekcjonować takie elementy, które sprawią byśmy byli lepsi.
Przeczytałem prawie wszystkie z serii i mogę się wypowiedzieć, bo nikt mi nie zabroni, lecz zanim to nastąpi opowiem trochę fabuły, bo ona jest jakby istotna... a do bohaterów wrócimy.
... cała historia jest jakby podobna do poprzedniej książki ale zmienione są wydarzenia i jakby nic innego się nie dzieje. No cóż. Z nowych rzeczy dowiadujemy się o dalszej samoakceptacji siebie i swojego statusu społecznego, wraz ze wszystkimi korzyściami i przekleństwami, przez Hailie - co jest na plus. STOP. w tym momencie pojawia się czerwona lampka, że niby sielanka, a ona mimo wszystko zaczyna robić na przekór wszystkim i chce stawiać się na równi z braćmi - odpowiedzialne? Nie sadzę. Kolejną podobną sprawą w całej układance Weroniki i rozmowa z kolejnym bratem - tym razem mocniejsza, stanowcza i rzadziej prowokująca by odkrył większą ilość kart niż on chciałby to zrobić. i końcówkę kończy niespodziewany plot twist... This is It !?
Od początku miałem cień nadziei, że będzie to mroczniejsza i bardziej uczuciowa pozycją w porównaniu do poprzedniej. Pewne elementy przemawiały na plus, ale "królewna" plasuje się wyżej. Jednym się to spodoba, a innym nie i to jest wybór każdego z was, ale powiem wam tylko jedną rzecz...
Czy warto? Jasne, że tak, bo każda wydana książka powinna znaleźć swoje grono odbiorców i jedna rada dla wszystkich jest taka, iż ... z każdej książki powinniśmy wyselekcjonować takie elementy, które sprawią byśmy byli lepsi.
Geek Friend by Julia Gaj
2.0
Książka idealna na zastój. Książka idealna by nie zapomnieć jak się czyta. Książka lekka i przyjemna, ale nie wnosząca nic w moje życie, bo czytałem inne lepsze propozycję niż Geek Friend... Mimo iż jest to pierwsza z serii Geek, to jest zbyt monotonna...
Od początku można było wyczuć co i jak się w niej potoczy poznając naszych bohaterów z czasów dzieciństwa i po tym można było 5 rozdziałów i skończyć książkę, ale ale... tak się nie stało.
Cała historia opowiada o pierwszym spotkaniu Poppy Pole oraz Dylana Spencera i ich życiu jako przyjaciele... Ona - książkocholiczka, dobra uczennica stawiająca za priorytet naukę, oraz On - kapitan drużyny futbolowej, który niestety musiał zrezygnować z dobrych stopni na rzecz Poppy. Wiem co napisałem, lecz dlaczego tak się stało... zapraszam do książki. I później mamy tylko monotonne rywalizowanie w miłosnych podbojach zakończone ...
Nie mogę w tym miejscu powiedzieć nic więcej ze względu na nijakość tej książki, albo bardziej monotonność akcji. Z jednej strony mamy irytującą do granic możliwości dziewczynę, a z drugiej strony gościa, który stara się zaimponować czymś. Całość ratują jedynie fragmenty z których można się pośmiać i finito.
... mimo to spróbuje przeczytać kolejną książkę z tej serii, bo może to jest "klątwa wielotomówek" i pierwsza książka wypada zawsze najsłabiej a reszta jest zajebista, hmm? Sprawdzimy to.
Od początku można było wyczuć co i jak się w niej potoczy poznając naszych bohaterów z czasów dzieciństwa i po tym można było 5 rozdziałów i skończyć książkę, ale ale... tak się nie stało.
Cała historia opowiada o pierwszym spotkaniu Poppy Pole oraz Dylana Spencera i ich życiu jako przyjaciele... Ona - książkocholiczka, dobra uczennica stawiająca za priorytet naukę, oraz On - kapitan drużyny futbolowej, który niestety musiał zrezygnować z dobrych stopni na rzecz Poppy. Wiem co napisałem, lecz dlaczego tak się stało... zapraszam do książki. I później mamy tylko monotonne rywalizowanie w miłosnych podbojach zakończone ...
Nie mogę w tym miejscu powiedzieć nic więcej ze względu na nijakość tej książki, albo bardziej monotonność akcji. Z jednej strony mamy irytującą do granic możliwości dziewczynę, a z drugiej strony gościa, który stara się zaimponować czymś. Całość ratują jedynie fragmenty z których można się pośmiać i finito.
... mimo to spróbuje przeczytać kolejną książkę z tej serii, bo może to jest "klątwa wielotomówek" i pierwsza książka wypada zawsze najsłabiej a reszta jest zajebista, hmm? Sprawdzimy to.
Taras z widokiem na przyszłość by Daria Jędrzejek
4.0
Kolejna książka i kolejna osoba, której nie znam... Poyebie mnie zaraz, dosłownie! Jako, że rzadko sięgam po niszowe wydawnictwo, to o tej pozycji słyszałem... w święta, a zatem dlaczego zabrałem się za taką pozycję teraz - zapytacie. Knuje coś "dobrego", ale nie wiem co jeszcze. Co do samej autorki, to z chęcią przeczytam jej inne pozycję, ze względu na ciekawy i wciągający język jakim jest napisana ta książka - lecz mimo początkowej niechęci przekonałem się i pochłaniałem kartki jedna za drugą.
Czujecie ten chaos w powietrzu? tak, to moja recenzja równie szybkiej, zwariowanej książki, która mimo lata przyciągnie was i jestem o tym przekonany, bo po pierwsze jest lekka, a po drugie jest zabawna z pod względem fabuły jak i bohaterów. Uściślając najpierw kwestię bohaterów, których tu mamy, czyli Marie (już czuje smród hejtu za polskie imiona) oraz Huberta, a także tajemniczego nieznajomego - jego poznacie w trakcie i tu będzie dopiero zaskoczenie na skalę wam nieznaną. Dziewczyna nienawidzi Świąt Bożego Narodzenia, które przez stratę bliskich kojarzą jej się z czymś przykrym, ale w pewnym momencie jej życia postanawia, że spróbuje odszukać kogokolwiek bliskiego jej sercu... Na otuchę, i z myślą o jej przyszłości, przyjaciółka wręcza jej nie byle jaki "magiczny" wisiorek, który doda jej skrzydeł w tej wędrówce, ale czy jej się uda i jakie przygody ją czekają tego sami musicie się dowiedzieć. Zdradzę, jak na początku, będzie zabawnie...
Dużo nie mogę wam zdradzić, ale z minusów tej książki i szacunku do autorki, która zrobiła kawał dobrej roboty, bo połączenie "klimatu świątecznego" i tej historii był strzałem dziesiątkę, tak otoczka związana stricte ze świętami czy śniegiem zeszła jakby na dalszy plan. Ja rozumiem, że chodziło tu o historię, ale na końcu czułem jakby troszkę "śniegową" pustkę w sercu. Nie można mieć wszystkiego, bo wtedy nie powstawały by nowe książki.
... zapomniałem czegoś dodać, hmm? Tak.
Także kupujcie i czytajcie, bo jest to idealna pozycja na schłodzenie się w te upalne dni, a także pomoże rozgrzać się przy ciepłej miłosnej historii...
Czujecie ten chaos w powietrzu? tak, to moja recenzja równie szybkiej, zwariowanej książki, która mimo lata przyciągnie was i jestem o tym przekonany, bo po pierwsze jest lekka, a po drugie jest zabawna z pod względem fabuły jak i bohaterów. Uściślając najpierw kwestię bohaterów, których tu mamy, czyli Marie (już czuje smród hejtu za polskie imiona) oraz Huberta, a także tajemniczego nieznajomego - jego poznacie w trakcie i tu będzie dopiero zaskoczenie na skalę wam nieznaną. Dziewczyna nienawidzi Świąt Bożego Narodzenia, które przez stratę bliskich kojarzą jej się z czymś przykrym, ale w pewnym momencie jej życia postanawia, że spróbuje odszukać kogokolwiek bliskiego jej sercu... Na otuchę, i z myślą o jej przyszłości, przyjaciółka wręcza jej nie byle jaki "magiczny" wisiorek, który doda jej skrzydeł w tej wędrówce, ale czy jej się uda i jakie przygody ją czekają tego sami musicie się dowiedzieć. Zdradzę, jak na początku, będzie zabawnie...
Dużo nie mogę wam zdradzić, ale z minusów tej książki i szacunku do autorki, która zrobiła kawał dobrej roboty, bo połączenie "klimatu świątecznego" i tej historii był strzałem dziesiątkę, tak otoczka związana stricte ze świętami czy śniegiem zeszła jakby na dalszy plan. Ja rozumiem, że chodziło tu o historię, ale na końcu czułem jakby troszkę "śniegową" pustkę w sercu. Nie można mieć wszystkiego, bo wtedy nie powstawały by nowe książki.
... zapomniałem czegoś dodać, hmm? Tak.
Także kupujcie i czytajcie, bo jest to idealna pozycja na schłodzenie się w te upalne dni, a także pomoże rozgrzać się przy ciepłej miłosnej historii...
Perełka. Część 2 by Weronika Anna Marczak
3.0
Nie wiem ile jeszcze to potrwa, ale to juz kolejna część telenoweli o Monetach i trochę znudziło mi się czytanie, że wydarzyła się kolejna drama u nich i zawsze w centrum całego zamieszania jest nasz tutaj perełka, bo to robi się poniekąd nudne, ale...
... mimo, iż nic się nie dzieje, bo możemy po przeczytaniu poprzednich części domyślać się dokąd będzie nas prowadziła fabuła, a Rodzina Monet to taka Rodzinka.pl osadzona w czasach Ojca Chrzestnego i niby nic strasznego, ale poza ciągłym wpadaniem dziewczyny w tarapaty nie ma czegoś konkretnie innego.
Czy ja was - miłośników właśnie uraziłem? Nie, bo już wyjaśniam, że mimo tych minusów są plusy. Zarzutami są chociażby niewątpliwie... monotonna fabuła, stali bohaterowie czy brak czegoś nowego Plusy są niestety ukryte, bo diabeł tkwi w szczegółach i tu część młodszych czytelników będzie miało utrudniony dostęp i zrozumienie toksyczności relacji naszych bohaterów względem siebie czy sytuacje w których niekiedy się znajdowali i załatwienie wszystkiego przez przysłowiowe "układy".
Czy warto czytać... Rodzinę Monet? Tak, ale do sytuacji w książce trzeba podejść z dystansem i z chłodna głową, bo nie przypadkowo książka ma 16+ (chyba trochę zaniżony wiek) lecz jako książka do poczytania, która jest przepełniona spoko cytatami to tak. także ocena może odrobinę naciągnięta... i jeśli czytelniku zdecydujesz się ją przeczytać to daj znać co o niej sądzisz.
... mimo, iż nic się nie dzieje, bo możemy po przeczytaniu poprzednich części domyślać się dokąd będzie nas prowadziła fabuła, a Rodzina Monet to taka Rodzinka.pl osadzona w czasach Ojca Chrzestnego i niby nic strasznego, ale poza ciągłym wpadaniem dziewczyny w tarapaty nie ma czegoś konkretnie innego.
Czy ja was - miłośników właśnie uraziłem? Nie, bo już wyjaśniam, że mimo tych minusów są plusy. Zarzutami są chociażby niewątpliwie... monotonna fabuła, stali bohaterowie czy brak czegoś nowego Plusy są niestety ukryte, bo diabeł tkwi w szczegółach i tu część młodszych czytelników będzie miało utrudniony dostęp i zrozumienie toksyczności relacji naszych bohaterów względem siebie czy sytuacje w których niekiedy się znajdowali i załatwienie wszystkiego przez przysłowiowe "układy".
Czy warto czytać... Rodzinę Monet? Tak, ale do sytuacji w książce trzeba podejść z dystansem i z chłodna głową, bo nie przypadkowo książka ma 16+ (chyba trochę zaniżony wiek) lecz jako książka do poczytania, która jest przepełniona spoko cytatami to tak. także ocena może odrobinę naciągnięta... i jeśli czytelniku zdecydujesz się ją przeczytać to daj znać co o niej sądzisz.